W tym czasie cały polski eksport zwiększył się zaledwie o 0,1 pkt proc., a do Niemiec, naszego największego partnera handlowego, nawet spadł - o 1,9 proc. Zmniejszył się on także w handlu z Francją, Czechami, Włochami, Szwecją, Węgrami i Hiszpanią.
To zaskakujące, że zanotowaliśmy tak duży wzrost na kierunku rosyjskim – mówi prof. Krzysztof Marczewski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. Dodaje, że ekspansji polskich firm na tym rynku sprzyja rosnąca siła nabywcza rosyjskiej gospodarki związana z wysokimi cenami ropy naftowej. Zwiększył się też popyt gospodarstw domowych, ponieważ przed wyborami w Rosji podniesiono wyraźnie pensje w budżetówce i emerytury. Polskie firmy doskonale to wykorzystują – podkreśla prof. Marczewski.
A dopinguje je słabnąca koniunktura na Zachodzie. Jej negatywne skutki z pewnym opóźnieniem docierają do naszego kraju. Nie wygasza się natychmiast działalności kooperacyjnej, która stanowi dużą część polskiego eksportu do krajów UE – dodaje prof. Marczewski.
To jednak nie wszystko. Eksport polskich towarów do Rosji rośnie szybko, ponieważ sprzedają się tam dobrze produkty o wysokiej jakości za przystępną cenę. A za takie uchodzą wyroby produkowane nad Wisłą – twierdzi Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku.
Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Reklama
Wśród towarów wysyłanych do Rosji dominują części do różnego rodzaju aparatury oraz aut, leki, kosmetyki, artykuły higieniczne, wyroby chemiczne, pojazdy, maszyny i żywność. Na tym rynku od 20 lat są m.in. Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych (TZMO). Sprzedają tam m.in. wyroby opatrunkowe. W pierwszym kwartale br. nasz eksport do Rosji był o 54,5 proc. większy niż w tym samym okresie ub.r. I taką dynamikę sprzedaży na tym rynku chcemy utrzymać w całym 2012 r. – mówi Beata Rogalska, dyrektor do spraw rynków wschodnich TZMO.
W Rosji sprzedajemy nawet gazety, dzienniki i czasopisma. W ubiegłym roku ich eksport wyniósł, według statystyki rosyjskiej, aż 47 mln dol. i był większy od eksportu na przykład zamrażarek i chłodziarek.
Nie są to jednak polskie gazety i czasopisma, ale rosyjskie. Są one produkowane w naszym kraju na zlecenie firm rosyjskich ze względu na lepszą jakość produkcji, papieru i lepszą cenę – wyjaśnia Piotr Masajło z wydziału promocji handlu i inwestycji polskiej ambasady w Moskwie.
Eksperci są zgodni, że w całym roku będziemy mieli solidny wzrost eksportu do sąsiadów ze Wschodu, choć może nieco mniej imponujący niż na samym początku – w styczniu i lutym. Ale Rosja może poprawić swoją pozycję na liście głównych odbiorców polskich towarów – dziś jest na 6. miejscu, po Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Czechach i Włoszech.