"Dotąd były 62 ośrodki decyzyjne, które w zasadzie mogły robić, co chciały, a centrala dowiadywała się o tym na samym końcu. Teraz wszystkie decyzje, począwszy od strategii, a skończywszy na standardach obsługi klienta, będą scentralizowane. Przekazanie podejmowania niektórych decyzji będzie skierowane do miejsc, właściwych ze względu na obsługę klienta. Robimy to samo, co kilka czy kilkanaście lat temu zrobiły duże korporacje" - mówił Jóźkowiak dziennikarzom.

Reklama

"Poczta Polska jest dziś w Europie skansenem, my chcemy z tego skansenu przeskoczyć do XXI wieku i mamy nadzieję, że ten program daje taką szansę. To jest ostatnia szansa" - dodał.

Zaznaczył, że jeszcze w piątek na spotkaniu dyrektorów wszystkich 62 regionów pocztowych, 17 osób dostanie pełnomocnictwa do organizacji tyluż nowych regionów. "Filozofia działania wymaga zmiany, bez silnego przywództwa w tak dużej organizacji, gdzie jest 93 tys. ludzi nie da się nic zrobić. Ja wybrałem zarząd, zarząd wybrał dyrektorów, dyrektorzy dobiorą sobie ludzi i to będzie schodziło na niższe szczeble. To jest jedyna droga, jaką znam, by odnieść sukces" - mówił prezes Poczty. Podkreślił, że te zmiany nie dotkną sieci placówek pocztowych.

Jak wyjaśniał członek zarządu Poczty ds. marketingu i sprzedaży Janusz Wojtas, jednym z celów jest uniknięcie "pułapki konglomeratu". "Obecnie na ok. 90 tys. pracowników Poczty, 75 tys. pracuje w jednej jednostce organizacyjnej - tzw. centrum Poczty. Jest to konglomerat, w którym role, zadania i odpowiedzialność się rozmywają. Taka jednostka realizuje całą masę rzeczy, które nie mają znaczenia z punktu widzenia efektywności całej Poczty" - tłumaczył.

W 2011 r. nie ma planów zmian kadrowych, natomiast w I półroczu 2012 r. zostanie dokonana ocena wszystkich pracowników nowej struktury. "Bardzo wstępnie szacujemy, że zmiany kadrowe mogą dotknąć ok. 700 osób, dla których są przygotowane programy odejść" - dodał Wojtas.

"Wychodzimy z założenia, że nie będziemy dublować stanowisk wsparcia czy biurokratycznych. Likwidacja stanowiska nie oznacza zwolnienia pracującej na nim osoby" - zaznaczył prezes.

"Kiedyś zmiany w Poczcie wprowadzano w ten sposób, że te 700 osób byłyby przesunięte do innych placówek i mielibyśmy tzw. ruchy pozorowane. W efekcie centrum Poczty - które w wyniku zmian zniknie - miało 70 mln zł zysku, a cała Poczta - 50 mln straty. Przesunięto po prostu koszty z centrum do innej struktury. Od tego odchodzimy" - mówił Jóźkowiak. Zaznaczył, że na razie jest za wcześnie, by mówić o ewentualnych oszczędnościach.

Reklama

Podkreślał, że zmiany na Poczcie koncentrują się na zwiększaniu dochodów, w tym poszukiwaniu ich w sektorach, z których konkurencja czerpie zyski, np. w usługach kurierskich.

Prezes zaznaczył też, że w powstającym planie finansowo-rzeczowym na 2012 r. planuje restrukturyzację majątku, głównie nieruchomości, które będą sprzedawane. "Te pieniądze nie mogą być jednak +przejedzone+, zostaną przeznaczone na szkolenia albo inwestycje" - podkreślił.

Wojtas z kolei mówił, że celem zmian jest trwała poprawa pozycji na rynku, rentowności, a przez to i sytuacji pracowników. "Chcemy to osiągnąć przez precyzyjne określenie odpowiedzialności i celów, podzielenie na piony biznesowe: produktów i sprzedaży, przez spłaszczenie struktury, obecnie mocno hierarchicznej" - powiedział wiceprezes Poczty.