Obniżenie oceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych ponownie postawiło w centrum uwagi agencje ratingowe. A z racji bezprecedensowości tego wydarzenia – po raz pierwszy także konkretnych ludzi, którzy podejmują takie decyzje.
W 1996 r. jeden z komentatorów „New York Timesa” napisał, że na świecie są dwa supermocarstwa – Stany Zjednoczone oraz agencja ratingowa Moody’s. Pierwsze może zniszczyć, zrzucając bomby, drugie może zniszczyć, obniżając rating obligacji. 15 lat później okazuje się, że bardziej potężne jest drugie supermocarstwo, czyli trzy agencje – Standard & Poor’s, Moody’s i Fitch. Przy tym ta pierwsza ma największy udział w rynku.
Jak na „przywódców supermocarstwa” o analitykach Standard & Poor’s wiadomo bardzo niewiele. Prezydentem agencji jest Deven Sharma, 55-letni Amerykanin hinduskiego pochodzenia, absolwent Birla Institute of Technology w Ranchi w Indiach oraz uniwersytetów w Wisconsin i Ohio. Przez 14 lat pracował w amerykańskiej firmie konsultingowej Booz Allen Hamilton, po czym w 2002 r. przeszedł do McGraw-Hill, czyli firmy, do której należy Standard & Poor’s. Był początkowo wiceprezydentem agencji, a od 2007 r. nią kieruje.
To jednak nie on podejmował decyzję w sprawie ratingu Stanów Zjednoczonych. Główną jej postacią jest David Beers, szef zespołu oceniającego wiarygodność państw. Jak się uważa, to właśnie on najbardziej naciskał na degradację Waszyngtonu. – Mogłeś nigdy nie słyszeć o Davidzie Beersie, ale zna go każdy minister finansów na świecie – napisał Reuters. Beers jest absolwentem stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Wirginii i ekonomii na London School of Economics, gdzie ufundował stypendium swojego imienia. Pracował najpierw jako analityk w nieistniejącym już banku inwestycyjnym Salomon Brothers, a od 1990 r. w Standard & Poor’s, stając się według wielu jednym z najbardziej wpływowych ludzi świata.
Reklama
– W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami, jak przywódcy najpotężniejszych państw świata tańczą tak, jak im zagra David Beers – napisał brytyjski „Guardian”. Mimo kontrowersji, jakie budzą ostatnio agencje ratingowe, Beers unika rozgłosu, w efekcie czego, jak zauważył w piątek „Guardian”, nie ma nawet swojego hasła w Wikipedii (po obniżeniu oceny USA już ma, choć informacje w nim są zdawkowe). Spoza kwestii ratingowych znany jest tylko z efektownych wąsów oraz palenia dużej liczby papierosów.
Trzecim kluczowym człowiekiem w Standard & Poor’s jest jego dyrektor wykonawczy John B. Chambers. Będzie teraz najbardziej rozpoznawalną postacią agencji, gdyż to on poinformował o decyzji w sprawie oceny USA, wyjaśniał kwestię zagubionych 2 bilionów dolarów i udzielał wywiadów. "Dla tych, którzy śledzą sytuację fiskalną USA, to nie powinien być wielki news" - powiedział.