Zgodnie z postanowieniami pakietu klimatycznego z 2008 roku, UE zobowiązała się do 2020 roku zwiększyć o 20 proc. efektywność energetyczną. Jednak w ocenie KE, kraje UE nie czynią wystarczających postępów i jeśli nic się nie zmieni, UE zrealizuje tylko połowę tego celu. Dlatego zaproponowała w środę projekt dyrektywy, który określa obowiązkowe działania krajów UE w zakresie oszczędności energii na etapie jej wytwarzania, dystrybucji i konsumpcji.
"Nasza propozycja ma poprawić sposób, w jaki używamy energii w życiu codziennym. Chodzi o to, by pomóc mieszkańcom, urzędom i przemysłowi w lepszym zarządzaniu konsumpcją energii. To powinno też skutkować niższymi rachunkami za energię" - powiedział komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger.
Komisja chce zobowiązać państwa UE, by ustanowiły krajowe systemy oszczędzania energii zobowiązujące dystrybutorów lub sprzedawców detalicznych energii do oszczędzania co roku 1,5 proc. sprzedawanej energii. Ma to nastąpić poprzez poprawę efektywności systemu ogrzewania, wstawianie podwójnych szyb w oknach lub izolację dachów wśród swoich klientów.
Odnosząc się do kosztów takich modernizacji, KE podała przykład kilku krajów UE, które stworzyły system, w którym do ich ponoszenia zobowiązane są na początku firmy świadczące usługi energetyczne lub konsumenci, a następnie inwestycje te są odzyskiwane z oszczędności na rachunkach za energię.
Tymi krajami są m.in. Dania, Francja, Wielka Brytania i Włochy. Także w Polsce - jak podkreśla KE - przegłosowano podobny system. Chodzi o system tzw. białych certyfikatów dla przedsiębiorstw dokonujących inwestycji oszczędzających energię, ustawę w maju podpisał prezydent Bronisław Komorowski.
Zamiast nakładania obowiązku na firmy, kraje UE mogą zaproponować inne środki prowadzącego do tego samego celu takie jak dobrowolne porozumienia czy programy finansowania inwestycji. Jednocześnie klienci mają mieć zapewniony bezpłatny i łatwy dostęp do danych o swoim rzeczywistym zużyciu energii poprzez liczniki i szczegółowe rachunki. Właśnie ten alternatywny zapis projektu dyrektywy, był określany przez komentatorów w UE jako "rozwadniający" obowiązek zwiększania efektywności.
Zgodnie z środowymi propozycjami KE, sektor publiczny ma być zobowiązany do nabywania w przetargach publicznych efektywnych energetycznie budynków, produktów i usług.
"Urzędy będą musiały ponadto stopniowo redukować konsumpcję energii poprzez modernizowanie co roku co najmniej 3 proc. swoich powierzchni (od 2014 r.)" - wskazuje KE. Dodaje, że co prawda mnie więcej tyle budynków remontują rocznie urzędy w UE, ale tylko połowa tych remontów uwzględnia kryterium efektywności energetycznej.
KE chce też, by krajowi regulatorzy, tacy jak polski Urząd Regulacji Energetyki, brali pod uwagę kryterium efektywności energetycznej przy zatwierdzaniu taryf dla przedsiębiorstw energetycznych.
Projekt dyrektywy przewiduje też, że KE może zaproponować dalsze środki prawne nakładające obowiązkowe cele zwiększenia efektywności energetycznej dla poszczególnych krajów. Może tak się stać, jeśli KE oceni w 2014 roku, że kraje UE nie dokonały wystarczającego postępu w kierunku osiągnięcia 20 proc. celu w 2020 r.