Procedurę udostępniania Jamału innym dostawcom rozpoczął w środę Gaz-System, spółka Skarbu Państwa zarządzająca rurociągami gazowymi. Firma opublikowała na stronie internetowej projekt instrukcji ruchu i eksploatacji sieci polskiego odcinka gazociągu jamalskiego.
Jak informuje Gaz-System, po rozpatrzeniu uwag (zainteresowani mogą składać je do 20 czerwca) projekt instrukcji zostanie przekazany do zatwierdzenia w Urzędzie Regulacji Energetyki. Potem Gaz-System rozpocznie oferowanie niezakontraktowanej przepustowości w polskim odcinku gazociągu. Teoretycznie na jesieni mógłby się pojawić alternatywny dostawca.
Na większą konkurencję na rynku przyjdzie nam jednak poczekać kilka lat. Powód: dziś nie ma warunków, które sprzyjałyby wejściu nowych firm na nasz rynek. Obecnie na straży interesów odbiorców paliwa stoi Urząd Regulacji Energetyki. Nie obowiązują tu wolnorynkowe reguły, co zresztą kwestionuje Komisja Europejska. – W efekcie to, co dzieje się na zewnętrznych rynkach, nie jest odzwierciedlane u nas – twierdzi Andrzej Szczęśniak, niezależny analityk rynku paliw.
Przykładem mogą być starania PGNiG o podwyżkę cen gazu. Spółka już w marcu złożyła nowy wniosek taryfowy, bo wzrosły ceny ropy naftowej, do której indeksowana jest cena gazu kupowanego od Gazpromu. URE jednak zablokował podwyżkę. Nowy cennik początkowo miał wejść w maju, potem w czerwcu. Teraz gazowy koncern liczy na to, że URE zaakceptuje nowe, wyższe taryfy w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Nowy cennik na pewno nie wejdzie w życie od 1 lipca, jeśli regulator nie podejmie decyzji do 16 czerwca.
Reklama
A szanse na to są znikome. Marek Woszczyk, prezes URE, powiedział w TVN CNBC, że procedura taryfowa może potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy. Część ekspertów uważa, że do wyborów – ze względów politycznych – podwyżka wydaje się mało prawdopodobna.
Reklama
– Mamy do czynienia z systemem uznaniowym. A nie powinno być tak, że jak są wybory, to cen nie podnosimy. Powinien istnieć automatyczny system ustalania cen, który co kwartał przenosiłby na krajowy rynek zmiany cen w kontrakcie z Gazpromem w oparciu o relację złotówki do dolara – podkreśla Andrzej Szczęśniak.