Warunkiem rozważenia nowej pomocy dla Aten jest podjęcie przez władze "dodatkowych kroków" zwłaszcza w kwestii polityki fiskalnej, opracowania "konkretnego i przejrzystego" planu prywatyzacji i po trzecie "uznanie swojej odpowiedzialności przez sektor prywatny" - sprecyzował rzecznik Martin Kotthaus.

Reklama

"Jeszcze nie wiem, w jakiej formie (...), ale jeśli sektor publiczny zaoferuje więcej" niż to, na co zgodził się do tej pory, "jest oczywiste, że niezbędny jest także udział prywatnych wierzycieli" - zadeklarował. Dziennik gospodarczy "Wall Street Journal" napisał we wtorek, że Berlin jest bliski wycofania się z tych oczekiwań (wobec sektora prywatnego - PAP), wywołując na rynkach finansowych nadzieję na szybkie rozwiązanie problemu greckiego zadłużenia.

W Grecji przebywa misja ekspertów Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej, którzy mają ocenić stan greckich finansów publicznych. Raport delegacji jest oczekiwany "najwcześniej w piątek w nocy" - dodał rzecznik. Zastrzegł, że konkluzje mogą być podane do wiadomości publicznej nawet w połowie czerwca.

Grecja oczekuje tymczasem na kolejną transzę pomocy, z puli 110 mld euro przyznanych w ubiegłym roku przez MFW, EBC i KE. Jak podał w środę niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", otwarta jest nadal kwestia, czy w ramach nowego programu pomocowego prywatni wierzyciele mieliby dobrowolnie obiecać Grecji, iż nie zrezygnują z dalszego nabywania jej obligacji. W grę wchodzi również ich zgoda na opóźnienie wykupu tych obligacji, których termin zapadalności właśnie upływa.

Gazeta informuje również, że członek zarządu EBC Lorenzo Bini Smaghi szacuje wolumen nowego programu pomocowego na 60 do 70 mld euro. Uzupełniłby on obecnie realizowane wsparcie dla Aten w łącznej kwocie 110 mld euro.

Zdaniem FAZ, uważa się obecnie za pewne, iż MFW nie wpłaci swego udziału w kolejnej racie dotychczasowego programu, którą Ateny mają otrzymać do końca czerwca. By to uczynić, Fundusz musi mieć pewność, że zapewnione jest finansowanie tego programu na okres najbliższych 12 miesięcy. "Trojka" MFW, EBC i KE doszła najwyraźniej do wniosku, że tak nie jest, o czym świadczy wypowiedź niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeublego o "niezrealizowaniu liczbowych parametrów" programu.