Pierwszy obiekt tego typu już ruszył. W piątek sklep Carrefour Express otwarto na warszawskiej stacji BP przy al. Krakowskiej. Jak zapewniają obie sieci, jest to placówka testowa. W ramach pilotażu Carrefour uruchomi jeszcze pięć takich placówek: w Warszawie, Krakowie oraz Częstochowie. Jeśli nowy koncept zda egzamin, przystacyjne sklepy Carrefoura pojawią się w całej Polsce.
Niższe ceny
Sklepy z logo Carrefour Express powstawać będą tylko na stacjach BP. W kwietniu obie firmy podpisały wstępne porozumienie o współpracy. Sklepy, które mają działać na zasadzie franczyzy, nadal będą własnością BP. – Na mocy umowy oferta sklepowa BP została poszerzona o ponad 1000 produktów z oferty Carrefour – informuje Tomasz Pietrzyk z Carrefour Polska.
Jak zapewnia, szeroka oferta produktów spożywczych to niejedyna zaleta tego mariażu. W przystacyjnym sklepie mają być bowiem atrakcyjne ceny i promocje. Będzie to możliwe, bowiem – jak podkreślają analitycy – Carrefour, korzystając z efektu skali swojej działalności, będzie mógł zaoferować tańsze produkty niż konkurenci. Sieci stacji z reguły bowiem, starając się obniżać cenę paliwa, zwiększają marże na produktach w sklepie.
W nowej ofercie, oprócz nabiału, wędlin, warzyw i owoców będzie również świeże pieczywo dostarczane z lokalnych piekarni kilka razy dziennie. – Układ półek, gama produktów, polityka cenowa i promocyjna powstały w oparciu o wieloletnie doświadczenia obu firm działających dotychczas w nieco odmiennych segmentach rynku – wyjaśnia Andrzej Ruszkowski, dyrektor działu sklepów na stacjach BP.
Podobną współpracę BP z powodzeniem kontynuuje od kilku lat w Wielkiej Brytanii z siecią sklepów Marks & Spencer. W Europie od kilku lat z BP współpracuje też właśnie Carrefour. W 2007 roku sieci wprowadziły pilotażową koncepcję sklepu „5 minut”. Jak tłumaczą w Carrefourze, to właśnie po tych doświadczeniach firmy zdecydowały się na kontynuowanie współpracy, z tym że pod marką Carrefour Express.
Sklep przy sklepie
Sieci marketów coraz chętniej zerkają w stronę stacji benzynowych. Wszystko za sprawą ustawowego zakazu handlu w święta, który obowiązuje w Polsce już prawie cztery lata. Zgodnie z nim wszystkie hipermarkety np. w takie dni, jak Wielkanoc, 1 stycznia czy 1 listopada, muszą być zamknięte. To dla sieci sklepów oznacza ogromne straty. Jeden dzień wolny od pracy oznacza w przypadku największych operatorów utratę obrotów rzędu 100 tys. zł w jednym sklepie. Dla sieci liczącej ponad 200 placówek oznacza to obniżenie przychodów o około 20 mln zł.
Ponieważ spod zakazu ustawodawca wyłączył jednak stacje benzynowe, pojawiła się furtka. Teraz markety chcą ją wykorzystać, współpracując z sieciami paliwowymi. Carrefour nie był pierwszy. Taki koncept na kilku stacjach różnych marek wprowadziła już sieć marketów Spar. Również delikatesy Piotr i Paweł testowały taki format na stacjach Shell w Warszawie, Poznaniu i Swarzędzu. Projekt pod tytułem Piotr i Paweł Express jednak nie wypalił. Od kilku lat nieoficjalnie mówi się, że wejściem na stacje interesuje się też Tesco. Sieć hipermarketów Intermarche przyjęła natomiast inną strategię – buduje własne stacje przy swoich placówkach, a na stacjach uruchamia mniejsze sklepy. Gdy wielkopowierzchniowy obiekt w święta jest zamknięty, przystacyjny sklep działa zgodnie z prawem. Aleksander Hołoga, odpowiedzialny za rozwój stacji benzynowych Intermarche, podkreśla, że klientów nie brakuje. – Na rynku było zapotrzebowanie na taki format sklepu. Wypełniliśmy po prostu niszę – przekonuje.
Intermarche ma 30 stacji i 11 przystacyjnych sklepów o powierzchni ponad 150 mkw. Aleksander Hołoga zapowiada, że do końca roku przybędzie jeszcze 10 stacji.
Od czterech lat markety w święta zamknięte
Ustawa o zakazie handlu w święta weszła w życie 26 października 2007 r. W swych zapisach jest ona nieco łagodniejsza niż analogiczne przepisy obowiązujące w Niemczech czy Austrii. Tam zakaz handlu obowiązuje nie tylko w wybrane dni świąteczne, ale także w niedziele. W Polsce projekt, który zakładał zamknięcie sklepów w niedziele, został odrzucony. Zgodnie z obowiązującymi w naszym kraju przepisami nie można jednak handlować w ciągu 13 dni w roku. Dni wolne od pracy to: Nowy Rok, Święto Trzech Króli, Wielkanoc (dwa dni), 1 i 3 maja, Zielone Świątki, Boże Ciało, Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Wszystkich Świętych, Święto Niepodległości oraz Boże Narodzenie (dwa dni). W te dni handel mogą prowadzić wyłącznie osoby posiadające jednoosobową działalność gospodarczą, czyli na przykład niewielkie sklepiki osiedlowe, w których właściciele sami są sprzedawcami. Spod rygorystycznych przepisów ustawy wyłączonych jest poza tym kilka precyzyjnie wskazanych obiektów. W święta mogą pracować zatem placówki kulturalne, oświatowe, a także apteki i właśnie stacje paliw. Pracodawcy, który złamie świąteczny zakaz, grozi kara do 30 tys. zł. W tym roku Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadzi blisko 90 tys. kontroli. Przez pierwsze cztery miesiące tego roku PIP nałożyła na pracodawców 4,7 tys. mandatów, czyli o 900 mniej niż w tym samym okresie poprzedniego roku.