580 prezesów czołowych koncernów ankietowanych przez World Economic Forum kreśli pesymistyczną wizję ładu ekonomicznego na świecie. W publikowanym dziś raporcie organizatorzy Davos ostrzegają przed trzema zagrożeniami: zadłużona Europa nie ma już pieniędzy na ratowanie bankrutów i ustąpi miejsca Chinom. W związku ze starzeniem się społeczeństwa nie jest też w stanie powstrzymać rosnących wydatków budżetowych. Podobny problem dotyczy Ameryki. Efektem tego będzie dalsza huśtawka kursu euro i dolara oraz silny frank.
Problem numer dwa to brak skutecznej współpracy międzynarodowej. Efektem tego jest szybki rozwój szarej strefy. Nielegalne transakcje warte są już przynajmniej 1,5 biliona dolarów rocznie, co równa się dochodowi narodowemu Francji. Trzecie wyzwanie 2011 roku to wzrost zapotrzebowania na żywność, wodę i energię.
2011 rok będzie początkiem renegocjowania unijnych traktatów. Nowe zapisy mają umożliwić wpisanie do nich stałego mechanizmu pomocowego dla bankrutów. Problem jednak w tym, że autorzy raportu „Global Risks 2011” nie widzą możliwości skutecznego finansowania upadłych państw strefy euro. Wskazują również, że ostatni rok jest rokiem porażek wielkich projektów zmieniających zasady w światowej gospodarce, co nie wróży dobrze rozmowom nad zmianami w Europie.
„Global Risks 2011” punktuje porażkę negocjacji o liberalizacji handlu w ramach WTO w Doha i brak porozumienia w sprawie powstrzymania ocieplenia klimatu Ziemi w Kopenhadze. Wskazuje także, że do tej pory w ramach G20 nie zdołano w taki sposób zreformować międzynarodowego systemu walutowego, aby doprowadzić do stabilizacji rynków kapitałowych.
Reklama
Brak współpracy będzie świat drogo kosztować. Potencjalne straty spowodowane kryzysem budżetowym oraz skutki ocieplenia klimatu WEF szacuje na sumę od 800 mld do biliona dolarów. Niewydolność organizacji międzynarodowych na 500 mld dolarów, zaś starzenie się społeczeństw na 350 mld dol.
Prezesi największych koncernów świata najbardziej obawiają się rosnących zobowiązań finansowych rozwiniętych państw. Zdaniem WEF, jeśli dług państwa przekroczy 90 proc. PKB, obsługa zobowiązań zdusi wzrost gospodarczy. Do takiego punktu doszły już Stany Zjednoczone, Japonia i wiele krajów Europy: Belgia, Włochy, Grecja, Irlandia i Portugalia.
WEF oblicza, że gdyby uwzględnić wszystkie zobowiązania emerytalne i socjalne najbogatszych krajów, to średni dług państw członków OECD wynosiłby 450 proc. PKB. Rekordzistami są tu Kanada, Korea Południowa i Hiszpania, gdzie zobowiązania te wynoszą aż 700 proc.
Jednym z opisywanych zagrożeń jest również zachwiana równowaga międzynarodowych przepływów kapitałowych. Tran- sfery sięgające 4 proc. PKB najbogatszych państw są pompowane do krajów rozwijających się, bo oferują one największe perspektywy na szybki zysk. To prowadzi jednak do kolosalnego deficytu rachunku bieżącego i handlu zagra- nicznego Stanów Zjednoczonych (700 mld USD, 4,2 proc. PKB), a także części krajów europejskich, jak Hiszpania (-3,8 proc. PKB), Portugalia (-8 proc. PKB) i Grecja (-8 proc. PKB).
Brak skutecznej współpracy międzynarodowej sprzyja także szybkiemu rozwojowi nielegalnego handlu, nieopodatkowanych transakcji, upadłych państw i zorganizowanych grup przestępczych. WEF ocenia, że produkcja nielegalnych leków jest już warta 200 mld dol. rocznie, dochody z prostytucji przekraczają 190 mld dol. rocznie, produkcja marihuany zapewnia 140 mld dol. rocznie, a podrobionych urządzeń elektronicznych – 100 mld dol.
Szybko rozwija się także produkcja kokainy (80 mld dol.), heroiny (60 mld dol.), podrobionych nagrań muzycznych (60 mld dol.) i programów komputerowych (50 mld dol.) oraz przemyconych papierosów (50 mld dol.). Dla porównania w ubiegłym roku obroty Toyoty wyniosły 190 mld dol., Forda – 118 mld dol., a General Motors 98 mld dol. W tym samym czasie Johnson & Johnson zarobił 62 mld dol., Pfizer – 50 mld dol., a Roche 47 mld dol. – czyli łącznie mniej niż nielegalni producenci leków.