„Nagle widzę błysk, słyszę krzyk. To metan. I przyjaciel mój znikł”. Taki prościutki, dość naiwny, ale poruszający teledysk nagrali górnicy z kopalni Rydułtowy-Anna.
– Nie chcę się znęcać, ale to straszna grafomania połączona z naiwnością – komentuje medioznawca Wiesław Gałązka.
W założeniu piosenka pt. „Bezpieczna praca” i towarzyszący jej film mają promować bezpieczną pracę pod ziemią i będą pokazywane górnikom na szkoleniach bhp. Ale, jak zauważa Gałązka, nie ma tam ani słowa o tym, że np. trzeba uważać z dynamitem, bo można się rozerwać do głębi, ani że wózek pod ziemią może urwać nogę. Za to górnicy śpiewają „nie jesteś sam, kompania ma dobry plan”.
Ale jeśli brać poważnie wpisy na internetowych forach, teledysk i tak podoba się górnikom.
Czy lepiej zadziała niż plakaty typu „Wchodź i schodź z drabiny bezpiecznie”? Zdaniem Krzysztofa Łęckiego, socjologa z Uniwersytetu Śląskiego, takie niesztampowe, choć nie do końca profesjonalne działania są szansą, aby przykuć uwagę górników. – A jeśli tak się stanie, kto wie, może zaczną myśleć – mówi Łęcki. Zwłaszcza że żyjemy w świecie internetu i właśnie obraz działa na nas silniej niż anachroniczne słowo.
Jednak kręconemu w Rydułtowach teledyskowi daleko do takich hitów YouTube, jak np. niemieckie filmiki o Operatorze Klausie. Nieostrożnego Klausa spotykają krwawe przygody – w głowę wbijają mu się noże, traci (dosłownie) głowę i okalecza się na różne kreatywne sposoby.