08.11. Wilno (PAP) - Polska nic nie robi w celu zwiększenia rentowności rafinerii w Możejkach, jedynie oskarża Litwę, że ta dyskryminuje polską inwestycję, i straszy, że sprzeda przedsiębiorstwo Rosji - pisze w poniedziałek litewski tygodnik "Veidas".

Reklama

"Problemy PKN Orlen w Możejkach może rozstrzygnąć tylko wznowienie dostaw ropy ropociągiem Przyjaźń, ale o tym trzeba rozmawiać z Rosją, a Polska z jakiś powodów tego nie robi" - pisze tygodnik, cytując przedstawiciela litewskiego rządu, którego nazwiska nie ujawnia.

Tygodnik przypomina, że "Polska nie wspierała Litwy, gdy ta przed dwoma laty, w związku z ropociągiem Przyjaźń, blokowała negocjacje Unii Europejskiej z Rosją".

"Gdy do Polski przyjechał minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, minister Radosław Sikorski o wznowieniu dostaw ropy do Możejek nawet nie wspomniał. Gdy w ubiegłym tygodniu wicepremier Polski Waldemar Pawlak rozmawiał w Moskwie w sprawie dostaw gazu, o ropociągu Przyjaźń również nie wspomniał ani słowem" - wymienia "Veidas".

"Bądźmy uczciwi i przyznajmy, że część zarzutów strony polskiej w sprawie działalności rafinerii jest uzasadnionych" - czytamy w tygodniku. Gazeta zaznacza jednak, że ani odbudowanie 19-kilometrowego odcinka torów z Możejek do granicy łotewskiej, ani zmniejszenie taryf na przewóz produkcji Orlen Lietuva drogą kolejową "nie zwiększy rentowności rafinerii, zmniejszy to jedynie straty przedsiębiorstwa".

"Zanim Polska, której stosunki z Rosją są obecnie najlepsze w przeciągu dziesięcioleci, nie poruszy w Moskwie kwestii wznowienia pracy ropociągu Przyjaźń, Wilno nie uwierzy, że Warszawa rzeczywiście jest zaniepokojona stratami ponoszonymi przez Orlen Lietuva" - napisał "Veidas".