Wielu Polaków ma złe zdanie o operatorach telewizji kablowej. I słusznie, bo nawet duże i znane firmy postępują z klientami nie fair. Każą podpisywać ze sobą umowy, w których są kruczki prawne pozwalające łupić klientów. Oto kilka przykładów:
Powszechnie wpisuje się do umów zapis o tym, że na reklamację mamy góra pięć dni. Jeśli więc zepsuje się nam dekoder w poniedziałek, to w sobotę - zdaniem operatora - nie mamy już prawa zgłaszać usterki. Według kablówki, musimy dopłacić do naprawy. A to nieprawda. Nie ma takiego przymusu. Sądy rozpatrywały już skargi na takie praktyki i zawsze trzymały wtedy stronę klientów.
Kolejny przykład. Abonent kupuje sobie kablówkę z pakietem wszystkich programów Discovery (przyrodnicze, historyczne, naukowy). W pewnym momencie zamiast Discovery operator zaczyna nadawać jakieś trzy inne kanały. Na dodatek broni się bezczelnie, że może tak robić, i pokazuje umowę. Faktycznie - w umowie jest zapis o tym, że operator może zmieniać programy w naszym pakiecie "w wyniku działania sił wyższych". Ale nie oznacza to, że operator działa wtedy zgodnie z prawem. Sądy wypowiadały się już w takich sprawach. W orzeczeniach zawsze mówiły, że kablówka nie można zmieniać sobie pakietu programowego bez zaproponowania klientowi nowego cennika.
Warto przypomnieć też praktykę, które zdarza się chyba najczęściej, bo dotyczy niby-korzystnej promocji. Abonent podpisuje umowę z operatorem, bo ten kusi go superpromocją. Akwizytor kablówki zaręcza, że promocja będzie trwała cały rok, a po roku można zerwać umowę, jeśli wyrazi się taką wolę. Tyle że trzeba poinformować o rezygnacji na trzy miesiące przed rozwiązaniem umowy. I w tym cały szkopuł. Przez niemal cały rok cieszymy się z niskich rachunków i zapominamy o umowie. Aż tu nagle - tuż przed końcem roku dostajemy informację, że od najbliższego miesiąca płacimy za kablówkę znacznie drożej. Niestety, jest już za późno, by się z tego wycofać. Nawet jeśli od razu złożymy wypowiedzenie umowy, to i tak przez trzy miesiące operator będzie z nas zdzierał ostatni grosz.
Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK, przypomina, że wszystkie tego rodzaju praktyki są wypisane na stronie internetowej urzędu (www.uokik.gov.pl) w zakładce o nazwie: rejestr niedozwolonych klauzul. Jest to lista praktyk zakwestionowanych już przez sądy. Jest ich dziesiątki. Cieloch twierdzi, że jeśli operator postąpił z nami podobnie, nie trzeba mu płacić. Należy najpierw do niego pójść i powiedzieć mu, że działa niezgodnie z prawem. Jeśli to nie poskutkuje, wtedy trzeba wybrać się do miejskiego rzecznika konsumentów, który skieruje sprawę do sądu. Wygraną macie w kieszeni.
Jeśli czujesz się oszukany przez operatora telewizji kablowej, idź z tym do sądu. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapewnia, że wygrasz sprawę. Sędziowie trzymają stronę klientów, którym operatorzy zmieniają pakiety na gorsze albo do których przysyła się nowe złodziejskie cenniki bez wytłumaczenia, skąd wzięły się podwyżki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama