W rezultacie koszty przejazdu z Krakowa do Wiednia są o 20-30 zł niższe niż porównywalna wycieczka z Warszawy do Trójmiasta. Najgorsze jednak dopiero przed nami. Przed wakacjami benzyna będzie drożała jeszcze bardziej. Ale to nie koniec podwyżek.

"Nie można wykluczyć, że w czerwcu i lipcu średnia cena benzyny przebije 4,50 zł. A to oznacza, że na niektórych stacjach zbliży się nawet do 5 zł" - twierdzi Urszula Cieślak z Biura Marketingowego Reflex.

Powody leżą daleko poza nami. Otóż wakacje oznaczają wzrost popytu na benzynę w Stanach Zjednoczonych, co zawsze doprowadza do podwyżek światowych cen paliw. Na dodatek część rafinerii, która już teraz powinna zwiększać produkcję benzyn, z powodu licznych awarii wręcz ją w ubiegłym tygodniu zmniejszyła.

Efekt jest taki, że już dawno nie płaciliśmy tak dużo za benzynę. Średnia cena bezołowiowej 95 sięga już 4,27 - 4,28 zł za litr. Dotyczy jednak całego kraju, bo w niektórych miastach, podobnie jak w znanych uzdrowiskach wyciągamy z portfela o 20 - 25 groszy więcej. W Warszawie trudno znaleźć dużą stację, gdzie benzyna byłaby tańsza niż 4,35 zł. A to jeszcze nic w porównaniu ze stolicą Tatr lub Mazurami: stacja Orlenu przy ul. Piłsudskiego w Zakopanem życzyła sobie wczoraj za benzynę 4,43 zł, a w Augustowie przy ul. Wojska Polskiego 4,47 zł.

Niewiele taniej tankuje się nad morzem: we Władysławowie przy ul. Gdańskiej po 4,37 zł za litr, a w Świnoujściu przy ul. Fińskiej - 4,39 zł. Skąd te różnice w stosunku do reszty kraju? Do zawsze wyższych cen w Warszawie kierowcy zdążyli się już przyzwyczaić. Ale właściciele stacji w miejscowościach turystycznych korzystają z okazji, jaką daje zwiększony popyt. W czasie najazdu urlopowiczów zazwyczaj windują kilkunastogroszowe marże nawet dwukrotnie.

Niestety, ten cenowy szok to tylko zapowiedź jeszcze większych zmartwień zmotoryzowanych i to w najbliższym czasie. Coraz droższą benzynę na stacjach zapowiadają bowiem kolejne podwyżki cen hurtowych. Tylko w tym tygodniu rafinerie podniosły cenę popularnej 95-tki o 66 zł na tysiącu litrów. Ta 2-proc. podwyżka oznacza, że w przyszłym tygodniu właściciele stacji po doliczeniu do nowych cen podatku VAT dołożą do cennika po 7 - 8 groszy na litrze. Ale to nie koniec. Analitycy zapowiadają, że producenci nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

"Należy przypuszczać, że jeszcze dziś największy polski producent paliw PKN Orlen znowu podniesie ceny hurtowe. A w poniedziałek 30 kwietnia może zrobić to jeszcze raz" - uważa Gabriela Kozan, analityk monitorującego rynek paliw portalu e-petrol.pl. Stacje jak zwykle zareagują na te podwyżki hurtu z kilkudniowym opóźnieniem. Oznacza to jednak, że paliwo będzie drożeć praktycznie przez cały długi weekend. W rezultacie powrót do domu okaże się o kilka, a nawet kilkanaście groszy na litrze droższy od wyjazdu.

Gdzie więc najtaniej kupować benzynę? Przede wszystkim w aglomeracji śląskiej, gdzie średnia cena benzyny nie przekracza 4,20 zł. Jest najniższa w kraju dzięki dużej liczbie stacji i ogromnej konkurencji. Ale już w odległych o zaledwie 80 km Wiśle i Szczyrku zapłacimy przynajmniej 25 - 30 groszy więcej. Niższe od średniej są także ceny na Dolnym Śląsku - 4,22 zł. Ale jeśli za tyle zatankujemy we Wrocławiu, to w Karpaczu i Kudowie o kilkanaście groszy drożej.

W tej sytuacji powody do satysfakcji mogą mieć właściciele samochodów z instalacją gazową, którzy w ubiegłym roku płacili za litr LPG 1,95 zł, a dziś płacą o 10 groszy mniej. Taniej tankują teraz także posiadacze diesli. Na koniec kwietnia 2006 r. płacili za litr paliwa 3,84 zł, podczas gdy w tym roku tankują po 3,68 zł.















Reklama