Bułgarski parlament zaaprobował w czwartek nowelizację ustawy budżetowej na rok 2010. Aktualizowana ustawa zakłada zwiększenie deficytu budżetowego do 3,8 proc. PKB i ograniczenie wydatków centralnych urzędów i gmin przeciętnie o 20 proc.
Za nowelą w 240-miejscowym parlamencie głosowało 120 posłów rządzącej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), nacjonalistycznej partii "Ataka" i centroprawicowej Niebieskiej Koalicji. Przeciw opowiedzieli się lewica oraz partia tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód.
Do nowelizacji budżetu w Bułgarii dochodzi po raz pierwszy od 14 lat. Według wicepremiera i ministra finansów Simeona Diankowa konieczność taką spowodował światowy kryzys gospodarczy oraz sytuacja, jaką pozostawił poprzedni rząd. Diankow podkreślił, że mimo cięć budżetowych w Bułgarii w tym roku nie dojdzie do podniesienia podatków oraz obniżenia płac i emerytur.
Znowelizowany budżet zakłada wyjście z recesji i osiągnięcie 1-procentowego wzrostu gospodarczego do końca roku. Wydatki administracji z wyjątkiem ministerstwa spraw wewnętrznych i ministerstwa obrony są zredukowane o 20 proc. Największe są cięcia w resortach zdrowia, rolnictwa i budżetach gmin. Łączna suma wydatków jest jednak wyższa w porównaniu z poprzednim wariantem o 255 mln lewów (175 mln euro).
O 2 mld lewów (1 mld euro) obniżono wysokość spodziewanych przychodów. Według Diankowa przyczyną jest spadek konsumpcji, spowodowany przez kryzys. Obniżenie przychodów będzie kompensowane przez środki z rezerw finansowych, nagromadzonych dzięki nadwyżkom budżetowym w poprzednich latach. Nowelizacja przewiduje również emitowanie i sprzedaż na międzynarodowych rynkach państwowych obligacji o wartości do 1 mld euro.
Czytaj dalej>>>
Znowelizowaną ustawę budżetową skrytykowała nie tylko opozycja parlamentarna ale i niezależni ekonomiści. Według Instytutu Gospodarki Rynkowej nowa ustawa praktycznie legalizuje zbyt wysokie wydatki i rozluźnia dyscyplinę finansową, co może mieć negatywne następstwa na dłuższą metę.
W nowym tekście ustawy zapisano dwa wskaźniki określające wysokość deficytu budżetowego - według standardów Eurostatu wyniesie on 3,8 proc., a według bułgarskich standardów statystycznych 4,8 proc. Rozbieżności między bułgarskimi a europejskimi standardami statystycznymi stały się ostatnio przyczyną krytyki ze strony UE wobec Bułgarii.
W minionym tygodniu komisarz europejski Olli Rehn powiedział, że po zaaprobowaniu przez PE nowych uprawnień Eurostatu Bułgaria stanie się pierwszym krajem, którego dane statystyczne zostaną sprawdzone przez unijnych ekspertów. KE, stwierdził, nie ma informacji, dlaczego Bułgaria tak drastycznie zmieniła wskaźniki budżetowe i skąd pojawił się tak duży deficyt. Bułgaria według niego zbyt późno poinformowała Brukselę o planowanych zmianach budżetowych.
W czwartek premier Bojko Borysow powiedział, że minister Diankow osobiście poinformuje w przyszłym tygodniu komisarza o przyczynach, które spowodowały konieczność zaplanowania tak wysokiego deficytu budżetowego. "Chcemy, by nas sprawdzono jak najszybciej, byśmy mogli udowodnić, że mamy rację i nie fałszowaliśmy danych" - stwierdził Borysow cytowany przez przedstawicieli bułgarskich mediów w Brukseli