Partie niemieckiej koalicji rządzącej CDU, CSU i FDP opowiedziały się we wtorek za podjęciem starań na rzecz wprowadzenia międzynarodowego podatku od transakcji na rynkach finansowych.Sprawa ta była tematem sporu w chadecko-liberalnej koalicji, ważnym dla losów projektu ustawy w sprawie udziału Niemiec w opiewającym na 750 mld euro europejskim mechanizmie pomocy dla zadłużonych krajów strefy euro. Berlin wyłożyć ma na ten cel do 148 mld euro.
Bawarska CSU domagała się zobowiązania rządu w Berlinie do działań na rzecz opodatkowania transakcji dokonywanych na rynkach finansowych, by ograniczyć spekulacje, które przyczyniły się do zaostrzenia obecnego kryzysu wspólnej europejskiej waluty. Szef CSU Horst Seehofer zagroził nawet, że jeśli postulat nie zostanie spełniony bawarska partia nie poprze ustawy o europejskim mechanizmie stabilizacyjnym. Głosowanie nad ustawą planowane jest na piątek.
Także opozycyjna Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) uzależniła poparcie ustawy m.in. od zobowiązania się rządu do zabiegów na rzecz podatku od transakcji finansowych. Przeciwnikiem takiego podatku był jednak mniejszy partner koalicyjny chadeków, liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP). Sceptyczna jest również kanclerz Niemiec Angela Merkel ze względu - jak tłumaczyła - na brak międzynarodowego poparcia dla takiego instrumentu regulacji rynków finansowych. Zdaniem ekspertów, aby taki podatek był skuteczny, musi obowiązywać globalnie.
Jak poinformowała agencja dpa, podczas wtorkowego spotkania szefów frakcji koalicji bloku CDU/CSU i FDP doszło jednak do porozumienia. Oprócz podatku od transakcji finansowych partie koalicji postulują również podatek od aktywności finansowej, uzależniony od nadmiernych zysków i wynagrodzeń bankierów; przychylnie o możliwości takiego podatku wypowiadał się Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Niemiecka koalicja opowiada się także za większą kontrolą agencji ratingowych oraz funduszy hedgingowych.