Polacy potrafią marzyć i… liczyć. Kiedy do niedawna myśląc o lokowaniu kapitału głównym zainteresowaniem inwestorów były przede wszystkim nieruchomości, mieszkania na wynajem w kraju, lub apartamenty wypoczynkowe poza jego granicami, to w ostatnim czasie część z nich zaczęła rozglądać się za innymi możliwościami. W ostatnim czasie to pandemia pokazała, że rynek dóbr luksusowych ma się bardzo dobrze. Z jednej strony to efekt próby rekompensaty niewygód wynikających z wszechobecnych ograniczeń, z drugiej przemyślana strategia ekonomiczna. Oczy wielu zamożniejszych Polaków zwróciły się m.in. ku zakupom, które „się opłacają”. Dzięki temu branża jachtowa zaczęła przeżywać prawdziwy rozkwit. Polski klient, niejednokrotnie mający kontakty zawodowe czy też prywatne z Europą Zachodnią podpatrzył w co inwestują jemu podobni. Własna łódź to symbol statusu, świetna przygoda i jak się okazuje - niezła inwestycja.

Reklama
Michal Zoll członek zarządu Liberty Corp. / Liberty Marine / foto: materiały prasowe

I nie trzeba być oligarchą, by móc sobie na nią pozwolić, co pokazują wyniki sprzedaży w salonach dystrybutora i importera łodzi motorowych Liberty Marine, budującej swoją rynkową pozycję od niespełna 6 lat. – Prawdziwe pobudzenie przyszło w trakcie pandemii, to dwa lata temu klienci, którzy dotąd zainteresowani byli z reguły wakacyjnym czarterem zaczęli pytać o łódź dla siebie. Skutkiem tego tylko w 2021 roku oddaliśmy w ręce polskich klientów aż 90 jednostek pływających. Wśród nich także kilkunastometrowe jachty. To aż 32 proc. wzrost w stosunku do roku poprzedniego. A chciałbym zaznaczyć, że mamy bardzo selektywną ofertę, sprzedajemy jachty znakomitych, rozpoznawalnych producentów - mówi Michal Zoll członek zarządu Liberty Corp. / Liberty Marine odpowiedzialny za rynek jachtingu.

Świadomy klient w Polsce wie czego chce i wie jak aktywnie spędzać wolny czas. Relaks na wodzie, nieważne czy na mazurskich jeziorach, czy na pełnym ciepłym morzu, zyskał ogromną rzeszę fanów. Z badań rynkowych wynika, że ponad pół miliona Polaków sportowo uprawia żeglarstwo, a 1,3 miliona ma uprawnienia do sterowania łodzią. Coraz częściej stać nas też na marki premium, które przyciągają wzrok designem i wysokiej jakości wykończeniem. Jak podkreśla Michal Zoll z Liberty Marine, szczególnie włoskie szkutnictwo przypadło do gustu kupującym. – Z naszej oferty bardzo często wybierane są propozycje ze stoczni Cranchi. To luksusowe jednostki pływające, m.in. 8-metrowe szybkie łodzie jak E26 Classic poprzez komfortowe 16-metrowe E52F EVOLUZIONE, aż po np. 25-metrowy super jacht Cranchi Settantotto. Tu ceny zaczynają się od kilkuset tysięcy euro, na kilku milionach kończąc. Jednak jeśli tak wysoka półka jest jeszcze niedostępna dla naszej kieszeni, Liberty Marine podpowiada mniejsze jednostki, które dają mnóstwo dobrej zabawy. – Dużym zainteresowaniem cieszą się hybrydowe Sealvery. To skuter i kadłub, które mogą funkcjonować oddzielnie. Jeśli masz ochotę na samotną wyprawę po prostu odpinasz skuter, jeśli wolisz spędzić czas w towarzystwie na pokład możesz zabrać od 4 do nawet kilkunastu osób. Świetne rozwiązanie dla aktywnych – wyjaśnia Michał Zoll.

Reklama
foto: materiały prasowe

Ważna jest też obsługa posprzedażna. Właściciel chce cieszyć się swoją łodzią, spędzać na niej czas odpoczywając i nie chce zajmować się sprawami serwisu, zimowania, utrzymania. Dlatego warto dokonywać zakupu u sprawdzonego, renomowanego dealera, dla którego długoletni kontakt z klientem jest traktowany jak inwestycja. – W Liberty Marine, która wywodzi się z odnoszącej od lat sukcesy na rynku motocykli Liberty Corp. bardzo dużą uwagę przywiązujemy do partnerskiego podejścia do klienta, który nam zaufał. Zdejmujemy mu z głowy opiekę nad łodzią. W końcu sprzedajemy marzenia, nie obowiązki – podkreśla Zoll.

Jak za to zapłacić?

Radość, zabawa i prestiż – nie ukrywajmy to niemałe koszty, ale można je sfinansować choćby za pomocą leasingu: operacyjnego lub finansowego. – Zakup łodzi to inwestycja i warto skorzystać z finansowania zewnętrznego – współpracujemy z wybranymi bankami, które w zależności od preferencji ułatwiają finansowanie. Raty są przystępne, a posiadana łódź optymalizuje wydatki w firmie, pozwalając odliczyć 100% podatku VAT oraz zaliczyć wszystkie opłaty związane z użytkowaniem łodzi do kosztów prowadzenia działalności – wyjaśnia Michał Zoll.

W ostatnim czasie, w Polsce Leasing jednostek pływających stał się bardzo popularną formą finansowania, rozwinął się wraz z rosnącym popytem na łodzie. Jego wartość przekroczyła już 200 mln zł. W ślad za danymi przedstawionymi przez Związek Polskiego Leasingu, wyniki badania SAFE przeprowadzonego przez Komisję Europejską w 2021 r. na próbie 16 tys. europejskich firm, przedsiębiorcy w Polsce w większości wskazują leasing jako najbardziej istotne źródło finansowania działalności – około 62 proc. Na drugim miejscu znalazła się linia kredytowa, którą wskazała nieco ponad połowa respondentów – 52 proc. Z kolei trzecią wymienianą formą finansowania były dotacje - 42 proc. W Polsce leasing zajmuje najwyższą lokatę nieprzerwanie od 5 lat.

foto: materiały prasowe

- Warto zaznaczyć, że nie ma znaczenia, czy łódź bierzemy na użytek własny, czy służy celom zarobkowym. To doskonała inwestycja – podpowiada Zoll. W przeciwieństwie do samochodów osobowych czy ciężarowych, wartość rezydualna łodzi długo pozostaje wysoka. Jachty długo trzymają cenę. Przyjmuje się, że jacht motorowy do upływu czterech, pięciu lat od daty produkcji nadal traktowany jest jako nowy. Średnio po 5 latach - bo tyle zwykle trwa umowa leasingowa - można go wykupić za nawet 50-60 procent początkowej wartości (w opcji leasingu operacyjnego). W leasingu finansowym wystarczy spłacić ostatnią ratę, by mieć łódź na własność.

A jeśli właściciel zdecyduje się oddać swój jacht w zarządzanie firmie czarterowej, wypracowuje realne przychody z wynajmu łodzi. – Nawet po odliczeniu kosztów fee firmy zajmującej się wynajmem dużo łatwiej jest spłacać raty leasingowe, wnosić opłaty za zimowanie czy serwis kiedy łódź na siebie zarabia – wyjaśnia Zoll z Liberty Marine. Kalkulując cash-flow przy pełnym obłożeniu czarterowym w sezonie, inwestor może liczyć na przychód z wynajmu łodzi przewyższający wartość nowej jednostki o plus/minus 30 proc.