Budżet może okazać się zbyt pesymistyczny - twierdzą eksperci, którzy dodają, że w dużej mierze zależy od powodzenia reformy emerytalnej. W sejmie trwa debata na temat projektu przyszłorocznego budżetu. Głowna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek twierdzi, że przyszłoroczny budżet wydaje się być konserwatywny. W opinii rozmówczyni IAR wskaźniki gospodarcze mogą się okazać lepsze niż te zapisane w ustawie. Ekonomistka uważa, że przyszłoroczny wzrost gospodarczy powinien być szybszy i może sięgnąć nawet 3 procent PKB. Niższe powinno być także bezrobocie oraz inflacja.



Reklama

Monika Kurtek przypomina też, że przyszłoroczny budżet opiera się na zmianach w systemie emerytalnym. W opinii ekonomistki, rządowi uda się dokonać zmian w funkcjonowaniu OFE. Problemem może być zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego i jego ewentualne orzeczenie na niekorzyść twórców reformy.

Projekt przyszłorocznego budżetu zakłada między innymi blisko 48 miliardów złotych deficytu i wzrost PKB o 2,5 procent. Bezrobocie na koniec roku ma wynieść 13,8 procent.