W kwietniu RPP pierwszy raz od czerwca ub.r. głosowała wniosek o podwyżkę stóp procentowych. Bezskutecznie, ale jastrzębie skrzydło wyraźnie dało o sobie znać. Jego zdaniem skala spowolnienia wzrostu gospodarczego w Polsce nie jest duża, a wpływ podwyżek stóp procentowych w 2011 r. na obniżenie aktywności gospodarczej był niewielki. Znaczna część ekspertów jest zdania, że w maju jastrzębie mają dużą szansę na uzyskanie przewagi. – Po ostatnich odczytach danych makroekonomicznych – znacznego spowolnienia wzrostu produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej, a także sprzedaży detalicznej – RPP powinna pozostawić stopy bez zmian. Jednak rada może je uznać za wydarzenia jednorazowe. W dodatku jest to hamowanie wzrostu, a nie spadek – tłumaczy Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku.
To, że rada może uznać to hamowanie za niewystarczające, świadczy choćby wczorajsza wypowiedź Anny Zielińskiej-Głębockiej, członka RPP, do tej pory zaliczanej do gołębiego skrzydła. Stwierdziła, że osłabienie wzrostu nie jest na tyle mocne, by zrezygnować z myślenia o podwyżce stóp procentowych.
– Z wypowiedzi członków RPP wynika, że w ich opinii spowolnienie nie będzie na tyle duże, by samoistnie sprowadzić inflację do celu, czyli 2,5 proc. Stąd presja na podwyżki – podkreśla Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. Uważa, że rada zdecyduje się na podwyżkę w wysokości 0,25 pkt proc. na najbliższym majowym posiedzeniu. –Ta podwyżka to też kwestia wizerunkowa. Rada w ten sposób zaakcentuje swoją aktywność, podkreśli, że jest w stanie zrobić wiele, by sprowadzić inflację do celu – przekonuje Rafał Benecki, ekonomista ING BSK.
Konsekwencją podwyżki stóp procentowych będzie podniesienie cen kredytów i to zarówno dla przedsiębiorstw hipotecznych, jak i konsumpcyjnych. W następnej kolejności powinno w górę pójść także oprocentowanie lokat. To może zwiększyć skłonność do oszczędzania, a zmniejszyć do wydawania, co powinno korzystnie wpłynąć na inflację. Szczególnie jeśli w wyniku decyzji RPP dodatkowo jeszcze wzmocni się złoty, co spowoduje, że ceny towarów importowanych, w tym surowców – przede wszystkim ropy – będą niższe.
Jednak, jak twierdzą eksperci, w największym stopniu podwyżka stóp zależy od stanowiska prof. Marka Belki, szefa RPP i NBP.