Huebner przypomniała w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że pierwszym krajem, który rozpocznie negocjacje ws. wieloletniego budżetu Wspólnoty po 2013 roku będzie Polska przejmująca prezydencję 1 lipca. Rozmowy w tej sprawie zaczną się po tym, jak projekt budżetu przedstawi Komisja Europejska, co ma nastąpić pod koniec czerwca.
Eurodeputowana podkreśliła, że zwykle takie rozmowy trwają około półtora roku, więc nie ma co liczyć na to, że nasz kraj podczas swojej prezydencji wynegocjuje wielkość budżetu. Jej zdaniem, ważnym zadaniem dla polskiej prezydencji będzie jednak pilnowanie tego, by więcej decyzji w kwestiach budżetowych zapadało w ramach Rady ds. Ogólnych, czyli nie pozostawanie tej kwestii tylko i wyłącznie ministrom finansów i ich logice. "Bo ta logika dzisiaj jest taka, że skoro wszyscy tniemy budżety narodowe, bo potrzebujemy równowagi makroekonomicznej, to taką samą logikę powinniśmy zastosować do budżetu europejskiego" - mówiła.
W jej przekonaniu takie myślenie jest jednak "nieporozumieniem", ponieważ budżet europejski jest prawie wyłącznie budżetem inwestycyjnym, a budżety narodowe są takie w bardzo małym stopniu. "Gdybyśmy zmniejszali budżet europejski, to tym samym szansa na pobudzenie wzrostu w Europie byłaby mniejsza" - uznała Huebner.
Podkreśliła, że Polska podczas swojego przewodnictwa będzie organizowała system negocjacji budżetowych. Ważne jest - jak mówiła - by już na samym początku przyjąć, że jedyną propozycją, nad którą negocjacje będą się toczyć, będzie projekt przedstawiony przez Komisję Europejską.
Według europosłanki, polski rząd powinien wykorzystać prezydencję nie tylko do zorganizowania negocjacji ws. budżetu, ale także do promowania i podniesienia wiedzy i świadomości o tym, czym jest polityka spójności. Huebner nawiązała także do przyjętego przed kilkoma dniami stanowiska europarlamentu ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2014-2020. Powiedziała, że stanowiskiem wyjściowym - jakie przyjął PE - ws. negocjacji jest oczekiwanie, że budżet europejski na lata 2014-2020 wzrośnie przynajmniej o 5 proc., czyli o ok. 60 mld euro.
Podkreśliła, że w stanowisku PE polityka spójności znalazła "bardzo godne miejsce". Jak mówiła, wiele jego zapisów pozwala jej obecnie spokojnie mówić, że Parlament będzie pilnował podczas negocjacji miejsca polityki spójności w przyszłym budżecie.
Jak dodała Huebner, przyjęte zostało stanowisko, w myśl którego wielkość środków na politykę spójności powinna zostać utrzymana przynajmniej na obecnym poziomie. Taka sama zasada ma także obowiązywać w odniesieniu do Wspólnej Polityki Rolnej. "Z punktu widzenia Polski patrząc na dokument Parlamentu możemy spać spokojnie przez chwilę, bo kiedy zaczną się negocjacje, zagrożeń dla tego stanowiska PE będzie sporo" - zapowiedziała.