Możliwe, że partnerzy społeczni nie pozwolą, by przyszłoroczny budżet został uchwalony przed wyborami. To oznacza, że budżet na 2012 r. uchwali przyszły parlament - powiedział we wtorek wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Kotecki wyjaśnił w TVN CNBC, że resort finansów zaproponował w tym roku, by pracować nad budżetem wcześniej niż zwykle. MF chciało bowiem uniknąć sytuacji, w której prace te byłyby prowadzone w wirze gorączki przedwyborczej. Drugi powód to polska prezydencja w UE.

Reklama

"Wygląda na to, że nie pozwolą nam partnerzy społeczni na to. Żałuję bardzo, rzeczywiście szkoda" - powiedział Kotecki. Wyjaśnił, że Konstytucja nakazuje rządowi przesłanie projektu budżetu do końca września, co oznacza, że dopiero w październiku byłaby możliwość procesowania tego projektu w Sejmie. Kotecki przypomniał, że mniej więcej na koniec października planowane są wybory. "W związku z tym Sejm niestety nie zdąży prawdopodobnie przedyskutować tego wszystkiego. Czyli tak naprawdę będzie to oznaczać, że dopiero przyszły parlament uchwali budżet na rok przyszły, co jest chyba złą rzeczą" - podkreślił.

Dodał, że ze strony partnerów społecznych nie ma żadnych pozytywnych sygnałów, żeby były jakieś konkretne propozycje, które by pozwoliłyby przyjąć budżet przed wyborami. Dodał, że nie wszystko jest jednak stracone, ale jak parlament pójdzie na wakacje, to będzie wiadomo, że nie zajmie się projektem budżetu. Dodał, że rząd planował przyjęcie projektu na początku czerwca. "Początek czerwca jeszcze się nie skończył, więc mamy jeszcze chwilę czasu. (...) Jeszcze cały czerwiec i cały lipiec jest do dyspozycji, jeżeli byłaby wola partnerów społecznych" - powiedział.

Wskazał, że jeżeli budżet będzie uchwalany po wyborach, to jest ryzyko, że na początku roku działanie państwa może być oparte na prowizorium budżetowym.