Szczyt UE potwierdzi, że koszty reform emerytalnych będą brane pod uwagę w ocenie deficytu i długu publicznego - powiedział premier Donald Tusk w piątek przed rozpoczęciem drugiego dnia obrad szefów państw i rządów UE. Uznał to za realizację polskiego "planu minimum".
"Nie wiążę z tym jakichś nadziei, które by zrewolucjonizowały naszą sytuację finansową w kontekście europejskim. Ale cieszę się, że jest potwierdzenie, że te państwa, które mają kosztowny system emerytalny, będą inaczej traktowane, jeśli chodzi o ocenę długu i deficytu. To było dla nas kluczowe. Więc tutaj jest nasz plan minimum zrealizowany" - powiedział premier dziennikarzom w Brukseli, gdzie ok. godz. 10.30 rozpoczął się drugi dzień szczytu.
W uzyskanym przez PAP projekcie wniosków końcowych szczytu znalazł się zapis potwierdzający dołączony doń raport o elastyczności w stosowaniu unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu przy ocenie, czy kraj powinien zostać objęty procedurą nadmiernego deficytu. Kraje, które mają poniżej 60 proc. PKB długu publicznego, będą miały prawo do deficytu nieco wyższego niż 3 proc. PKB, czyli limitu ustanowionego w Pakcie w celu dyscyplinowania finansów publicznych.
"Rada Europejska (...) wita raport Rady UE o traktowaniu systemowych reform emerytalnych w ramach Paktu Stabilności i Wzrostu i wzywa, aby raport był odzwierciedlony w szczegółowych wyjaśnieniach, jak będzie wdrażany zreformowany Pakt" - brzmi zapis."Fragment jest zwierciadlanym odbiciem tego, co ustaliliśmy z Komisją Europejską" - uznał Tusk.
Wyjaśnienia, na czym polega elastyczność w stosowaniu Paktu wobec krajów, które tak jak Polska przeprowadziły reformy emerytalne, znajdą się w unijnych regulacjach prawnych o zwiększonej dyscyplinie finansowej, jaką UE wprowadza po kryzysie. Wnioski końcowe zapowiadają przyjęcie nowych zasad do czerwca 2011 r.