Rada UE na wniosek Komisji Europejskiej będzie mogła ukarać państwa, które permanentnie łamią deficyt budżetowy. To efekt porozumienia zawartego w poniedziałek przez ministrów finansów krajów UE.
Ukarane mogą być te państwa, których deficyt budżetowy jest większy niż 3 proc., a dług publiczny – 60 proc. PKB. Sankcje mogą zostać odrzucone kwalifikowaną większością głosów przez ministrów finansów „27”. Zagrożeni są ci, którzy mimo dużego długu i deficytu nie stosują się do planu naprawczego przedstawionego przez Brukselę. Państwo w ciągu 6 miesięcy musi rozpocząć reformy i co roku zmniejszać o 1/20 tę część długu, która przekracza 60 proc. Tak więc kraj o długu w wysokości 100 proc. PKB musi rocznie zmniejszać zobowiązania o 2 proc. PKB.
Pod naciskiem krajów o szczególnie wysokim długu, jak Włochy, Belgia i Grecja, ustalono także, że przez pierwsze trzy lata od wejścia w życie nowych regulacji kary nie będą nakładane. Przepisy mają początkowo obowiązywać tylko w państwach strefy euro. Później obejmą wszystkie państwa UE, choć nie ustalono żadnego terminu.
Wielka Brytania z góry zastrzegła, że jej przepisy nie będą obowiązywać nigdy. Sankcje mogą maksymalnie sięgać 0,2 proc. PKB danego państwa zależnie od wysokości długu. Początkowo winny będzie musiał zdeponować wymaganą kwotę na specjalnym koncie Komisji Europejskiej. Jeśli przez kolejne sześć miesięcy nie wprowadzi nakazanych cięć, pieniądze przepadną na rzecz budżetu UE.
Reklama
Zastrzeżenia do porozumienia ma jednak wciąż Polska. – Nadal nie jest rozwiązana sprawa klasyfikacji aktywów otwartych funduszy emerytalnych, a od tego zależy nasze poparcie dla systemu kar. Premier podniesie tę sprawę na szczycie UE pod koniec października – powiedział „DGP” minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.
Osiągnięte przez ministrów porozumienie to przede wszystkim wynik nacisku Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy’ego, którzy kilka godzin wcześniej we francuskim kurorcie Deauville uzgodnili wspólne stanowisko. Paryż i Berlin poszły też na wzajemne ustępstwa. Niemcy zgodziły się, że to nie Komisja Europejska, ale ministrowie finansów będą podejmowali ostateczną decyzję w sprawie nałożenia kar. Sarkozy przystał natomiast na niemiecki postulat, aby nowe regulacje zostały zapisane w traktacie lizbońskim, co będzie wymagało ratyfikowania zmiany przez parlamenty wszystkich krajów „27”.
"Zakładamy, że z tego powodu wejście w życie nowych przepisów nastąpi dopiero w 2013 – 2014 roku" - mówi „DGP” Francois Head, jeden z rzeczników Rady UE. "To jest ogromny krok w kierunku budowy skutecznego systemu zarządzania finansowego w Unii" - uznał wczoraj przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Pod jego kierunkiem przez ostatni rok pracowała specjalna grupa mająca zaproponować nowy system.
Do tej pory to nie do Komisji Europejskiej, ale do ministrów finansów należała inicjatywa nałożenia sankcji. W ciągu 11 lat istnienia strefy euro nigdy jednak do tego nie doszło.