Bank Morgan Stanley (MS) podwyższył w poniedziałek swą prognozę PKB dla Polski za 2011 r. o pełen punkt procentowy do 4,4 proc. rdr z 3,4 proc. rdr. Za 2010 r. utrzymał ją na dotychczasowym poziomie 3,3 proc. rdr. Wstępna prognoza na 2012 r. wynosi 3,8 proc. rdr.

Reklama

MS jest obecnie "bardziej przekonany, że rząd nie wprowadzi żadnego istotnego fiskalnego zacieśnienia, tempo wzrostu występujące w br. umocni się w najbliższym roku, zaś mistrzostwa Euro 2012 będą wsparciem dla wydatków kapitałowych".

"PKB jest na dobrej drodze, by w tym roku osiągnąć 3,3 proc. rdr nawet mimo hamowania w II poł. roku. Ważny jest zresztą nie tylko sam wskaźnik wzrostu, lecz także i to, że o całym wzroście za II. kw. przesądził popyt krajowy (w 50 proc. było to spożycie gospodarstw domowych, w 10-15 proc. dobra i usługi nabywane przez rząd, a resztę wniosły inwestycje firm, głównie w formie uzupełniania zapasów)" - zaznaczono w komentarzu.

"Krajowe składniki PKB niekoniecznie są najbardziej trwałym czynnikiem wzrostu, ale w sytuacji, gdy zachodzą obawy, iż największe gospodarki eurostrefy mogą nie utrzymać (wysokiego) tempa wzrostu osiągniętego w połowie roku, są dla gospodarki atutem" - dodaje komentarz.



Analitycy banku sądzą też, iż NBP jako pierwszy spośród banków centralnych regionu Europy Centralnej rozpocznie cykl zwyżek podstawowych stóp procentowych, począwszy od października. Za 2010 r. MS oczekuje dwóch zwyżek stóp o 25 pkt. proc. każda i tyle samo w 2011 r. Zastrzega zarazem, iż bilans ryzyka przemawia za większymi zwyżkami w 2011 r., a mniejszymi w 2010 r.

Bank skorygował też w górę swoją prognozę średniorocznej inflacji dla Polski. W 2010 roku przewiduje 2,5 proc. (poprzednio 2,3 proc.), zaś w 2011 r. 2,7 proc. (uprzednio 2,5 proc.). Wśród powodów wymienia zwyżkę podstawowej stawki VAT od stycznia, presję cenową artykułów i produktów żywnościowych i przyspieszenie niektórych składników inflacji bazowej.

"Z pewnością w warunkach gospodarki, która uniknęła recesji (choć nie wybroniła się przed dużym, niewykorzystanym potencjałem) inflacja wykraczająca poza cel NBP powinna być dla NBP wystarczającym sygnałem do podniesienia stóp procentowych, choć nie w żaden agresywny sposób" - zaznaczył bank w komentarzu.