Utrzymanie wzrostu polskiego PKB zależy od tego czy dojdzie do gwałtownego tłumienia deficytu budżetowego oraz zachowania koniunktury w Europie - ocenił ekonomista Ryszard Bugaj w rozmowie z "Polską The Times". Bugaj powiedział, że jeśli dojdzie do gwałtownego tłumienia deficytu, które może znacząco obniżyć popyt krajowy, to bałby się o los naszego ożywienia gospodarczego.
"Oszczędzanie jest konieczne. Mamy zbyt wysoki deficyt, który trzeba zredukować. Gdyby bowiem doszło do turbulencji na europejskich rynkach, a Polska nadal miałaby zbyt wysoki deficyt, to mielibyśmy kłopot z pozyskiwaniem kredytów, co miałoby poważne konsekwencje dla budżetu. Jednak oszczędzanie nie powinno polegać na mechanicznym cięciu wydatków" - ostrzega.
Jak wyliczał drugim czynnikiem, "który zdecyduje o tym, co będzie dziać się w polskiej gospodarce, jest to, czy uda się zachować koniunkturę w Europie". "Jeśli te dwie kwestie rozstrzygające o położeniu naszej ekonomii nie będą kształtować się gorzej niż do tej pory, to wzrost w skali roku na poziomie 3 proc., a może nawet nieco więcej, jest jak najbardziej realny" - prognozuje Bugaj.
Ekonomista uważa, że wzrost deficytu budżetowego przyczynił się do wsparcia popytu. "Politycy rządowi narzekają na wysokie wydatki sztywne, ale to właśnie one zdecydowały, że tak skutecznie zadziałały automatyczne stabilizatory koniunktury. W czasie recesji bowiem nie tylko spadają przychody budżetu, ale również rosną niektóre wydatki publiczne, i to w większym stopniu w czasie normalnej koniunktury. U nas skala tego wsparcia poprzez deficyt była większa niż gdzie indziej" - wyjaśniał.
Jak dodał w Polsce "mieliśmy stymulację poprzez wzrost deficytu". Dopytywany, czy 7-procentowy deficyt okazał się zbawienny dla polskiej gospodarki, Bugaj odparł: "polska gospodarka uzyskała duże wsparcie właśnie dzięki zwiększeniu deficytu sektora finansów publicznych". "Ale poza tym ciągle mamy znacznie niższy kurs złotego w porównaniu do 2008 r., czyli do sytuacji sprzed kryzysu. To bardzo sprzyja eksportowi. Ważne jest również to, że znów szybciej zaczęły rozwijać się Niemcy" - wyliczał.