Ministerstwo Gospodarki chce wykupić od firm zapasy ropy i paliw. Jednak ta operacja może spowodować przekroczenie przez dług publiczny dopuszczalnego poziomu. Ministerstwo Gospodarki przygotowało przepisy, które nakładają na Agencję Rezerw Materiałowych obowiązek wykupu od firm zgromadzonych przez nie zapasów obowiązkowych paliw i ropy. Pierwotnie resort zakładał, że państwo wykupi 100 proc. zapasów.

Reklama

Jednak, jak się dowiedział Dziennik Gazeta Prawna, powstała nowa wersja przepisów, według których agencja odkupi od firm jedynie 60 proc. zgromadzonych przez nie zapasów obowiązkowych paliw i ropy. Bez względu na to, która wersja zostanie ostatecznie wybrana do dalszych prac, Ministerstwo Gospodarki chce, aby nowe przepisy weszły w życie w 2010, a najpóźniej w 2011 roku. Jednak wprowadzenie nowych zasad – na które mocno naciskają Lotos i Orlen, czyli firmy, które w zapasach zamroziły sporo gotówki – może okazać się niebezpieczne dla finansów państwa.

Chodzi o koszty tego przedsięwzięcia. Szacuje się, że na wykup zapasów w 100 proc. trzeba będzie wydać nawet 10 mld zł. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z kredytu – więc pozornie nie obciążałyby budżetu. Jednak ponieważ ARM zaliczana jest do sfery finansów publicznych, tak wielki kredyt zwiększyłby dług publiczny o około 0,7 proc. PKB w 2010 roku. Planowany przez Ministerstwo Finansów poziom długu publicznego to 54,7 proc. PKB. Wejście w życie ustawy oznaczałoby niemal pewne przekroczenie przez dług publiczny drugiego progu ostrożnościowego (55 proc. PKB).

Nawet drugi – oszczędniejszy – projekt zakładający wykup zaledwie 60 proc. zapasów także jest groźny. Pochłonąłby 4–6 mld zł. To oznacza, że jeśli wydatek zostałby skredytowany, to dług zwiększyłby się o 0,3–0,4 proc. PKB. W tej sytuacji znowu zostałaby przekroczona bariera 55 proc. PKB. Tymczasem według prawa, gdy dług publiczny jest tak duży, budżet musi mocno ograniczyć deficyt, co de facto oznacza gigantyczne cięcia.

Więcej informacji: Rząd nie ma pieniędzy na zakup paliwa

p