Kidawa-Błońska pytana była w czwartek w Programie Trzecim Polskiego Radia, czy nawet jeśli sytuacja gospodarcza i demograficzna się nie poprawią, to wiek emerytalny powinien pozostać taki jak obecnie.

Reklama

Jeżeli popatrzymy na emerytury kobiet, które średnio mają dużo niższe emerytury niż mężczyźni, to zdajemy sobie sprawę, że rzeczywiście może są kobiety, które nie chcą pracować, które chcą wcześniej przechodzić na emeryturę. Ale może są takie, które by chciały pracować, dlatego wydaje mi się, że o wieku emerytalnym na pewno będziemy rozmawiać – podkreśliła wicemarszałek Sejmu.

Według niej, "ważne jest to, żeby taka decyzja była indywidualna, by każdy miał prawo wyboru".

Kidawa-Błońska o podniesieniu wieku emerytalnego

Reklama

Dopytywana, czy należy ustawowo wykluczyć podniesienie wieku emerytalnego Kidawa-Błońska odparła: Myśmy raz podnieśliśmy ustawowo wiek emerytalny. Nie daliśmy takiej szansy wyboru i zapłaciliśmy za to jako formacja bardzo wysoką cenę. Jestem przekonana, że to była dobra decyzja, bo ludzie powinni dłużej pracować. Zresztą ludzie chcą dłużej pracować, bo chcą żyć lepiej i zdają sobie sprawę, że czym dłużej mogą pracować, tym jakość ich życia jest lepsza. Ale to powinna być decyzja indywidualna, by dać możliwość dłuższej pracy - dodała posłanka.

Wprowadzona w 2012 roku przez rząd PO-PSL reforma zakładała wzrost wieku emerytalnego o trzy miesiące każdego roku począwszy od 2013 r. Tym samym mężczyźni mieli osiągnąć docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r. Regulacja przewidywała też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę (miały do niej prawo kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym - obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe - oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mieli co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego). Osoby, które przepracowały co najmniej 30 lat na roli, mogły również przechodzić na wcześniejszą emeryturę: w wieku 55 lat - kobiety i 60 - mężczyźni.

autor: Edyta Roś