Od ogłoszenia planów rządu do końca czwartkowej sesji aktywa funduszy emerytalnych spadły o 2,9 proc., z 286,8 mld zł do 278,5 mld zł. Największe straty zanotowali klienci Amplico OFE, którego jednostka potaniała o 3 proc. - do 33,33 zł.
Straty nie ominęły też funduszy inwestycyjnych, które kupują głównie polskie akcje. Duża część z nich w ciągu dwóch spadkowych sesji została przeceniona o ponad 5,5 proc. Aktywa największych skurczyły się o dziesiątki milionów złotych. Z szacunków "DGP" wynika, że tylko portfele pięciu dużych funduszy - ING Akcji 2, Legg Mason Akcji, Arka BZ WBK Akcji, UniKorona Akcje oraz PZU Akcji Krakowiak - stopniały w sumie o ok. 200 mln zł. Na koniec sierpnia aktywa zgromadzone we wszystkich funduszach akcji polskich wynosiły ok. 20 mld zł, więc ponad 5-proc. spadek kapitalizacji GPW mógł się przełożyć na utratę przez nie nawet 1 mld zł. Spadki dotknęły też funduszy mieszanych z udziałem akcji polskich spółek. Były mniejsze, ale i tu strata przekraczająca 2 proc. nie należała do rzadkości.
To skutek ogromnej wyprzedaży akcji, która przetoczyła się przez GPW. W ostatnią środę kapitalizacja - wartość rynkowa - wszystkich krajowych spółek notowanych na warszawskim parkiecie spadła o ponad 11 mld zł. W czwartek spadki były jeszcze większe, a wycena obniżyła się o 24 mld zł. W ciągu dwóch dni z giełdy wyparowało 36 mld zł.
Plany rządu odbiły się też na rynku długu. Spadły ceny polskich obligacji skarbowych i rentowność 10-letnich papierów wzrosła z 4,66 proc. do prawie 4,86 proc., 5-letnich z nieco ponad 4 proc. do 4,24 proc., rocznych zaś - z ok. 2,7 proc. do ponad 2,86 proc.
Reklama
- Nerwowa reakcja rynku długu może doprowadzić do tego, że resort finansów będzie musiał za pożyczanie pieniędzy płacić więcej niż dotychczas - mówi Piotr Bujak, główny analityk Banku Nordea.
Nastroje poprawiły się w piątek. WIG zyskał 1,93 proc., WIG20 – 1,7 proc., a wartość rynkowa krajowych spółek na GPW wzrosła o 2 proc., do 531,2 mld zł. Ale analitycy uważają, że giełda jeszcze będzie odczuwać niekorzystny wpływ zmian w systemie emerytalnym. - Tak duża wyprzedaż to efekt tego, że ostateczne propozycje zmian są bardziej radykalne, niż oczekiwali inwestorzy. Konieczność deklarowania, że chce się pozostać w OFE, oznacza, że będą one z biegiem czasu marginalizowane, bo rośnie ryzyko, że większość ich klientów pozostanie w ZUS, a wpływy OFE i ich możliwości inwestycyjne znacznie spadną - ocenia Dariusz Górski z DM BZ WBK.
Redukcja aktywów OFE oznacza mniej pieniędzy zarówno na inwestycje w akcje już notowane, jak i w papiery debiutantów. Na dodatek w wycenach wielu spółek uwzględniany był stabilny, wysoki napływ środków ze strony OFE. - Tej premii w wycenach już nie będzie - dodaje.
Mniej pieniędzy w OFE może się jednocześnie przełożyć na spadek zainteresowania GPW wśród inwestorów zagranicznych, których do inwestowania w Warszawie zachęcał m.in. silny popyt na akcje ze strony funduszy. - Na dodatek propozycje rządu uderzają w przewidywalność sytuacji na polskiej giełdzie. Zagraniczni inwestorzy mogą się obawiać, czy jeśli rząd zabrał OFE obligacje, nie zechce sięgnąć też po akcje. Sądzę, że dopóki nie będzie wiadomo, jak dokładnie przebiegną zmiany w systemie emerytalnym, część zagranicznego kapitału może wstrzymać się z większymi długoterminowymi inwestycjami na GPW - mówi Marcin Materna z Millennium DM.
W całej tej sytuacji pozytywnym ruchem ze strony rządu jest propozycja, aby po przeniesieniu obligacji skarbowych do ZUS OFE nadal zarządzały zebranymi już aktywami tych klientów, którzy zdecydują się odejść z prywatnych, i kolejne ich składki będą już trafiały do ZUS. Taki wariant pozwoli uniknąć ryzyka zmasowanej wyprzedaży akcji przez OFE.
Wszyscy rozmówcy "DGP" podkreślają jednak, że na razie znamy tylko ogólne założenia zmian. Muszą one zostać przełożone na ustawę - i te zapisy mogą kryć w sobie kolejne zagrożenia dla giełdy.