Ekspert Instytutu Spraw Publicznych Dominik Owczarek w rozmowie z redakcją Dziennik.pl wskazał, że jeśli chodzi o politykę demograficzną, a w szczególności pronatalistyczną, to aby osiągnąć efekt zwiększonej liczby urodzeń dzieci, potrzeba całego pakietu instrumentów polityki społecznej. Dodał, że program "Aktywny rodzic" jest jednym z instrumentów.

Reklama

Owczarek przypomniał, że program "Aktywny rodzic" jest instrumentem wsparcia opieki nad małymi dziećmi w wieku od pierwszego do trzeciego roku życia, po to, żeby rodzice mieli szansę pójść do pracy, a także ustabilizować swoja sytuację ekonomiczną. Badania pokazują, że jeśli kobiety wracają do pracy, to częściej się decydują na kolejne dziecko, ale to nie jedyny czynnik skłaniający rodziców do posiadania dzieci - dodał Owczarek.

Czy program Aktywny rodzic jest potrzebny?

W ocenie Owczarka, nie jest to instrument, który obecnie jest najbardziej potrzebny. Na pierwszym miejscu stawiałbym na rozbudowę opieki żłobowej i przedszkolnej - powiedział. Dodał, że ma na myśli opiekę o charakterze instytucjonalnym, publicznym, wykwalifikowaną kadrą, której jakość jest weryfikowana. Zaznaczył, że to jest największą luką systemową, którą należy się zająć. Niestety wiąże się ze znacznymi wydatkami publicznymi - dodał.

Aktywny rodzic substytutem pomocy

Reklama

Zdaniem owczarka program "Aktywny rodzic" jest pewnym zastępstwem, rodzajem substytutu, polegającym na daniu rodzicom środków pieniężnych. Dodał, że tak samo było z 500 plus i jest z 800 plus. Wytłumaczył, że dajemy rodzicom środki pieniężne, jednocześnie poszerzając ich pole swobody w zakresie wyboru jak zapewnić opiekę małym dzieciom. W tym, czy zostawić dziecko z członkiem rodziny, czy posłać dziecko do żłobka publicznego, do prywatnego, czy zatrudnić nianię.

W ocenie Owczarka jest to jednak połowiczne rozwiązanie, bo w Polsce mamy niewystarczającą infrastrukturę żłobkową. Zaznaczył, że rodzicom pozostawia się w pełni odpowiedzialność za zapewnienie opieki nad najmłodszymi dziećmi, w wieku żłobkowym. W jego ocenie jest to instrument, który ma pewne ograniczenia. Jako przykład wskazał opiekę nad dzieckiem sprawowaną przez członka rodziny. Taka opieka nie ma całego waloru związanego z edukacją wczesnodziecięcą w żłobku - powiedział. Dodał, że brakuje tu także waloru polegającego na wyrównywaniu nierówności pomiędzy różnymi grupami społecznymi.

Zagrożenia związane z usługami opiekuńczymi

Owczarek zaznaczył, że widzi pewne zagrożenia związane z usługami opiekuńczymi. Największy to brak standaryzacji usług opiekuńczych, dlatego że rynek prywatny niań czy nawet prywatnych żłobków nie jest standaryzowany - powiedział. Dodał, że chodzi m.in. o rozbieżności w żłobkach, gdzie w jednych jest fantastyczna, dobra jakościowa opieka, a w drugich znajduje się kompletnie nieodpowiedzialna i nieprofesjonalna kadra. Wskazał, że standardy związane z usługami opiekuńczymi dotyczą także samych dziadków i babć.Z całym szacunkiem, ale wychowanie swoich własnych dzieci nie jest wystarczającą kwalifikacją do tego, żeby profesjonalnie zajmować się swoimi wnukami - powiedział. Wskazał, że zaletą publicznej opieki żłobkowej byłaby właśnie standaryzacja usług opiekuńczych. Dodał, że program "Aktywny rodzic" nie rozwiąże tego problemu.

Program "Aktywny rodzic" w mojej ocenie niestety nie rozwiąże problemu, jakim jest niskie pokrycie usługami opiekuńczymi dzieci w wieku żłobkowym - powiedział. Zauważył, że ten program może doprowadzić do wzrostu cen prywatnych usług opiekuńczych świadczonych zarówno przez nianie jak i przez prywatne żłobki. Dodał, że program "Aktywny rodzic" doprowadzi do fragmentyzacji rynku usług opiekuńczych.

Familiaryzacja usług opiekuńczych

Owczarek zaznaczył, że w związku z niewystarczającą infrastrukturą żłobkową w Polsce, główny ciężar opieki nadal spoczywa na rodzicach i najbliższej rodzinie - jest to familiaryzacja usług opiekuńczych. Świadczenie w wysokości 1500 złotych nie jest wystarczającą zachętą, nie jest wystarczającym bodźcem dla samorządów do tego, żeby budować żłobki i przygotowywać odpowiednią, wykwalifikowaną kadrę - powiedział. Zdaniem Owczarczyka, środki powinny być przekazywane samorządom, by te decydowały się na budowanie żłobków i przygotowywanie kadry, by w drugim kroku oferować usługi dla najmłodszych dzieci. Dodał, że pieniądze, które przekazywaliby rodzice do żłobków publicznych nie są wystarczającym bodźcem do ich budowania.

Owczarek powiedział, że jest to instrument wspomagający, będącym uzupełnieniem pakietu polityki prorodzinnej, pronatalistycznej. Należy go traktować w kategoriach pewnego substytutu. Jeśli rządu obecnie nie stać na to, żeby zdecydować się na porządny, duży, szeroki i kosztowny program budowania żłobków o charakterze ogólnopolskim, to mamy coś tańszego, co pokazuje, że rząd wykazuje jakąś inicjatywę - dodał.

Czym jest Aktywny rodzic?

Ustawa o wspieraniu rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowaniu dziecka „Aktywny rodzic” wprowadza do systemu prawnego trzy świadczenia dla rodziców dzieci od 12. do 35. miesiąca życia mające na celu wspieranie rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowaniu dziecka:

  • świadczenie „aktywni rodzice w pracy” – tzw. babciowe, które przewiduje dofinansowanie w kwocie 1500 zł, w przypadku podjęcia aktywności zawodowej rodzica, 1900 zł w przypadku dziecka z niepełnosprawnością.
  • świadczenie „aktywnie w żłobku” - wynoszące 1500 zł, ale nie więcej niż wysokość opłaty za pobyt dziecka w placówce, które zastąpi obecnie funkcjonujące dofinansowanie obniżenia opłaty za pobyt dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna, które przysługuje w wysokości 400 zł miesięcznie.
  • świadczenie „aktywnie w domu” - wynoszące 500 zł, które zastąpi dotychczas funkcjonujący rodzinny kapitał opiekuńczy.

Zgodnie z ustawą, rodzice będą mogli skorzystać z nowych rozwiązań od 1 października 2024 r. Świadczenie wypłaci Zakład Ubezpieczeń Społecznych.