Zamiary dotyczące sektora energetycznego poznamy dopiero wówczas, gdy wreszcie wyklaruje się i uspokoi sytuacja w górnictwie – wynika z informacji DGP. Według pierwotnych zapowiedzi te plany miały być ogłoszone w końcu stycznia. Okazało się jednak, że porozumienie w Kompanii Węglowej nie zakończyło protestów w górnictwie. Strajkuje JSW, napięta sytuacja jest w Katowickim Holdingu Węglowym. A Kompania Węglowa jest w trakcie selekcji kopalń, docelowo większość z nich trafi do nowej spółki nazwanej roboczo Nową Kompanią Węglową (udziałowcami mają być m.in. spółki energetyczne), a część do Spółki Restrukturyzacji Kopalń – jeśli nie uda się ich uzdrowić, zostaną zlikwidowane.
Jednak ekipa rządząca z rozmysłem opóźnia plany ogłoszenia planów konsolidacji.
Po pierwsze, nie chcą, aby pojawiły się zarzuty, że energetyka ratuje kopalnie, które mają kłopoty. Już same sugestie, że tak może być, mogą obniżać wycenę spółek energetycznych. Dlatego jeśli ma być mowa o jakichkolwiek przyszłych związkach, górnictwo najpierw musi wyjść na prostą, a decyzje o ewentualnych związkach także mają zapadać według kryteriów biznesowych. – Nie ma mowy o konsolidacji energetyki z górnictwem, ewentualne indywidualne decyzje w tych sprawach będą podejmowały władze spółek – podkreśla Agnieszka Jabłońska-Twaróg, rzeczniczka resortu skarbu.
Na razie koncepcja przyszłych związków górnictwa z energetyką wynikającą z planów naprawy Kompanii Węglowej zakłada, że firmy energetyczne mogą nabyć udziały w nowej spółce, gdy stanie się rentowna. Ale nie wszyscy są zwolennikami takiej koncepcji. Nie jest racjonalne, by konkurujące ze sobą spółki energetyczne były udziałowcami firmy, którą nie da się zarządzać - twierdzi były wicepremier Janusz Steinhoff. Jego zdaniem lepszym wariantem jest, by spółki energetyczne kupowały pojedyncze kopalnie i je restrukturyzowały, co zapewnia surowiec do elektrowni, ale i bezpośredni wpływ na koszty jego wytwarzania. Podaje tu przykład Tauronu, który ma dwie kopalnie a możliwe, że wkrótce nabędzie część restrukturyzowanej kopalni Brzeszcze.
Drugi powód nabierania wody w usta to obawa, że protesty z górnictwa przerzucą się na energetykę. Jest całkiem realne, że pod wpływem górniczych protestów kolejne grupy będą chciały coś dla siebie wywalczyć. A przeciętne wynagrodzenie w obu sektorach jest według GUS niemal identyczne - przekracza 6,2 tys. zł. O ile górnicy walczą o utrzymanie swoich uprawnień, o tyle energetycy w zamian za zgodę na konsolidację mogliby chcieć nowych przywilejów.
Trzeci powód wynika z tego, że już same zapowiedzi ogłoszenia planów i przecieki o tym, jak konsolidacja mogłaby wyglądać, wywołały niepokój wśród samorządowców. List otwarty w tej sprawie prezydenci z Trójmiasta i marszałek województwa pomorskiego napisali do premier Ewy Kopacz. Mogą oni liczyć na poparcie niektórych polityków z Pomorza. Dlaczego? Z nieoficjalnych informacji wynika, że scenariusz konsolidacji zakłada połączenie PGE z Energą oraz Tauronu z Eneą. Samorządowcy z Pomorza obawiają się, że konsolidacja oznaczałaby okrojenie potencjału Energi, która ma siedzibę w Gdańsku, i odbiłaby się ma gospodarczej sytuacji regionu.
Dlatego resort skarbu prowadzi dodatkowe analizy dotyczące energetyki. W tej sprawie powołany został zespół pod kierownictwem odpowiedzialnego za ten sektor wiceministra Zdzisława Gawlika. Analizy mają uspokoić samorządowców. Zresztą resort nie mówi o fuzji: Każdy z rozpatrywanych scenariuszy integracji sektora energetycznego zakłada zachowanie podmiotowości prawnej poszczególnych spółek - zapewnia rzeczniczka MSP. Z podmiotów energetycznych miałyby powstać np. grupy kapitałowe, co miałoby gwarantować np., że siedziba Energi pozostanie w Trójmieście.
Trudno więc nawet szacować, kiedy poznamy ostateczną koncepcję na konsolidację energetyki. Resort, nauczony doświadczeniem, nie chce wyznaczać kolejnego terminu. Ogłoszenie planów będzie zresztą dopiero początkiem. By zrealizować jakikolwiek scenariusz, trzeba uzyskać zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kilka lat temu UOKiK nie zgodził się na połączenie PGE z Energą.
ZOBACZ TAKŻE: Prezes JSW: Nienawidzą mnie, bo walczę z patologiami>>>