Rząd całą swoją energię powinien skoncentrować nie na tworzeniu wydumanych ulg, ale na upraszczaniu systemu i redukowaniu podatków. Ze znacznie większą korzyścią dla firm i budżetu.
Likwidacja ulg w PIT – takich jak prorodzinna, internetowa czy na darowizny – choć politycznie ryzykowna, dałaby budżetowi od 7 do 8 mld zł. Dodatkowe oszczędności przyniosłaby likwidacja innych preferencji, np. wspólnego rozliczenia małżonków czy specjalnych 50-procentowych kosztów uzyskania przychodów. Z tego źródła można by pozyskać dodatkowych kilka miliardów złotych.
Przedsiębiorcy nie wierzą w ulgi. Przepisy są zbyt skomplikowane i pełne zasadzek. Wielu pamięta jeszcze bolesne doświadczenia z lat 90. i sławetne ulgi inwestycyjne, obudowane dziesiątkami przepisów, które urzędnikom skarbowym pozwoliły później latami gnębić inwestorów. Co najmniej kilkadziesiąt poważnych firm przypłaciło wtedy „miłosierdzie” rządu bankructwem.
– Gąszcz przepisów podatkowych rodzi dla przedsiębiorców utrudnienia i generuje dodatkowe ryzyko – mówi Adam Kwaśnik, ekspert Pracodawców RP. Dlatego większość przedsiębiorców, chociaż przeciwna podnoszeniu podatków, uważa likwidację ulg za mniejsze zło niż podnoszenie stawek VAT, które forsuje rząd. – Płacąc podatek liniowy, z większości ulg i tak nie korzystają – mówi Rafał Ciołek, przewodniczący grupy CIT/PIT w radzie podatkowej PKPP Lewiatan.
Za zniesieniem ulg, a pozostawieniem dotychczasowych stawek VAT jest też b. wiceminister finansów Jarosław Neneman. – Korzyści dla budżetu państwa byłyby większe niż ze zmiany VAT, a system zostałby radykalnie uproszczony – mówi.
Kilkanaście miliardów złotych z likwidacji ulg to nie tylko więcej niż spodziewane 5 mld zł z podwyżki stawek VAT. To także wystarczająco dużo, by dokonać kolejnej obniżki PIT. Obniżki na tyle dużej, by osoby o średnich zarobkach nie straciły na likwidacji ulg.
Dziś rzeczywista stawka podatku dla osób z pierwszego przedziału skali to nie 18, ale nieco ponad 14 proc. Łatwo to policzyć. Osoba zarabiająca 3,5 tys. zł (po odliczeniu składek), mająca jedno dziecko płaci dziś – korzystając z ulgi na dziecko – około 5,8 tys. zł podatku rocznie. Tyle samo zapłaciłaby bez ulgi, korzystając z liniowej stawki 14-procentowej.