Zapowiedź recesji w Stanach Zjednoczonych wywołała już drugą w ciągu ostatnich trzech tygodni dotkliwą przecenę na światowych giełdach. Ucierpiał także warszawski parkiet, który wczorajsze notowania rozpoczął od blisko 3 proc. strat. I choć na koniec dnia warszawska giełda zamknęła się na 0,25 proc. na plusie, to według analityków inwestorzy powinni przyzwyczaić się nawet do kilku miesięcy mocnych wahań na parkietach.

Negatywny sygnał wysłała w świat nowojorska giełda, której najważniejsze indeksy jeszcze we wtorek straciły ponad 2 proc. Uruchomiło to reakcję łańcuchową. W obawie przed dalszym spadkiem cen inwestorzy zdecydowali się na masową wyprzedaż udziałów również na innych parkietach. Efekt to blisko 3,5-proc. zniżka kursów na giełdach w Brazylii i Argentynie. Mocne spadki, zapoczątkowane w Ameryce, przeniosły się również na giełdy azjatyckie - tam już na początku sesji notowano 3-proc. zniżkę cen.

"Inwestorzy obawiają się recesji na rynku amerykańskim, a to pogłębia jeszcze bardzo nerwową atmosferę na światowych giełdach" - mówi Dariusz Nawrot, analityk Biura Maklerskiego Banku BPH. Dzieje się tak nie bez powodu, bo podczas ostatniego załamania na początku marca ze światowych giełd wyparowało blisko 2,3 bln dol. "W ciągu zaledwie tygodnia inwestorzy wycofali z rynków wschodzących, w tym z Polski, ok. 9 mld dol." - szacuje Marek Juraś, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Jego zdaniem w najbliższym czasie możemy się spodziewać kolejnej rekordowej fali odpływu gotówki.









Reklama