Trunki mają swoje tradycyjne nazwy. Można napić się na przykład siwuchy ostrołęckiej, ratafii łąckiej czy śląskiej nalewki. Ludzie ufają tym producentom, bo alkohol jest tam wytwarzany według starej i sprawdzonej receptury. Niestety, cały czas nielegalnie.
Urzędnicy postanowili skończyć z hipokryzją. Okazało się jednak, że legalizacja słynnych nalewek wcale nie jest prosta. Unia Europejska zezwala na domową produkcję piwa i wina, ale wódki domowym sposobem produkować nie można. To zbyt niebezpieczne dla zdrowia pijących. Urzędnicy mają na to sposób.
Chcą, żeby bimbrownicy byli objęci tzw. ochroną oznaczeń geograficznych. Unia Europejska pozwala na produkcję specjałów, które nie spełniają unijnych norm żywnościowych, ale pod warunkiem, że produkty te są wizytówkami jakiś regionów. Taką wizytówką dla Małopolski jest np. oscypek. Górale mogą go produkować, bo ser jest wpisany na listę produktów chronionych. Tak samo ma być z bimbrem z tradycjami.
Rząd będzie legalizować bimber. Są takie regiony w Polsce, gdzie pędzi się go i sprzedaje masowo. Powszechnym uznaniem cieszą się np. destylaty z Zielonej Góry, czy śliwowice z Łącka. Ministrowie rolnictwa i finansów doszli do wniosku, że najwyższy czas, żeby zalegalizować bimber.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama