Ekonomiści uważają jednak, że spadek dochodów będzie znacznie większy i wyniesie nawet 10 mld zł. Jednak Jacek Rostowski, minister finansów obstaje przy swoim. Przekonywał w Sejmie, że spadek dochodów jest niższy niż wynikałoby to z prostego przeliczenia wolniejszego tempa wzrostu PKB.

Reklama

Rząd oczekuje, że w przyszłym roku nie nastąpi gwałtowny spadek konsumpcji. Zdaniem ministra w przyszłym roku w portfelach Polaków pojawi się dodatkowo 35 mld zł - średnio 920 zł na osobę. Dodatkowe pieniądze to efekt nowej niższej skali podatkowej. "Te 35 mld zł trafią do wszystkich obywateli, a nie tylko tych lepiej zarabiających" - podkreślał Rostowski podczas wystąpienia w Sejmie.

Rząd zaproponował redukcję wydatków o taką samą kwotę jak przewidywany ubytek dochodów, aby utrzymać deficyt budżetu państwa na niezmienionym poziomie, czyli 18,2 mld zł. Szczegółów cięć minister nie przedstawił.

Wywołało to niezadowolenie opozycji. Wkrótce jednak na stronach internetowych resortu finansów można było poznać szczegóły. Wiadomo już, że dotacje do składek na ubezpieczenia zdrowotne skurczą się o 324 mln zł. Natomiast finansowanie projektów z udziałem środków Unii Europejskiej np. związane z finansowaniem wspólnej polityki rolnej, obniżone zostaną o 267 mln zł. Spadną też m.in dotacje do KRUS (o 86 mln zł), mniej będzie środków (o 78 mln zł) na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych.

Reklama

Rząd chce zaoszczędzić także w wydatkach na wojsko, budownictwo, administrację, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny oraz związanych z rozwojem wsi.

Ekspertów nie zaskakują zaproponowane cięcia. "Nie są wielkie i nie spowodują szkody w działalności ministerstw, instytucji oraz nie zakłócą realizacji planów" - ocenia Adrian Furgalski, ekspert zespołu doradców gospodarczych TOR. Jego zdaniem na pewno zainteresowani będą twierdzić inaczej.

"Nie należy ulegać tym opiniom, ponieważ resorty mają od dawna spore pole do ograniczenia wydatków" - podkreśla Furgalski. Podobnego zdania jest Mirosław Drygas, wicedyrektor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN: "Cięcia w rolnictwie to są drobne kwoty i nie powinny zaważyć na działalności ministerstwa.

Reklama

Z kolei prof. Zofia Bolkowska, ekspert rynku budowlanego w Wyższej Szkole Zarządzania i Prawa w Warszawie twierdzi, że obniżenie wydatków na budownictwo, gospodarkę przestrzenną o 70 mln zł nie zawali budownictwa nawet w sytuacji, gdy wsparcie państwa dla tego działu gospodarki jest niskie.

"O kondycji budownictwa decyduje niski popyt na rynku mieszkaniowym i utrudniony dostęp do kredytów dla tych, którzy chcą kupić lub budować własne lokum" - mówi Bolkowska. Eksperci obawiają się jednak, że zaproponowane cięcia mogą nie być jedynymi, jeżeli spowolnienie gospodarcze będzie większe. Minister Rostowski zapewnił w Sejmie, że jeśli nastąpi dramatyczne załamanie wzrostu w UE, które spowoduje silniejszy spadek PKB w Polsce, to rząd "będzie musiał dostosować budżet".