By rządy nie musiały już, jak działo się to podczas kryzysu, sięgać do kieszeni podatników w celu ratowania banków, Komisja Europejska zaproponowała, aby one same złożyły się na krajowe fundusze antykryzysowe. KE nie precyzuje jeszcze formy tego podatku bankowego.

Reklama

Te narodowe fundusze, połączone w europejską sieć, miałyby służyć wsparciu banków, ale nie bezpośredniemu ratowaniu ich przed upadłością. Chodziłoby na przykład o przejęcie "złych" aktywów, by nie obciążały bilansów banków, zapewnienie pomocy prawnej albo administracyjnej w przypadku niewypłacalności, czy też dofinansowanie restrukturyzacji. Na poziomie UE mają obowiązywać wspólne zasady reagowania kryzysowego, by zapewnić stabilność systemu finansowego. W dalszej przyszłości - nie wyklucza KE - mógłby powstać wspólny fundusz bankowy dla całej UE.

Ideą unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego i usług finansowych Michela Berniera jest, by te same instytucje finansowe ponosiły odpowiedzialność za nieodpowiedzialne operacje - dlatego mają zawczasu odłożyć pieniądze na uniknięcie tarapatów, albo przeprowadzenie upadłości w sposób najlepiej zabezpieczający interesy osób, które mają w nich swoje oszczędności. KE jest przekonana, że system powinien być tak skonstruowany, żeby nawet największa instytucja finansowa mogła upaść na skutek niewypłacalności - ale w sposób kontrolowany i niezagrażający stabilności całego systemu finansowego.

"Jest nie do zaakceptowania, by podatnicy dalej ponosili ciężar ratowania sektora bankowego. Musimy wdrożyć system, który zagwarantuje, że sektor finansowy weźmie na siebie koszty kryzysów bankowych. Trzeba zwrócić się do banków, by zasiliły fundusz w celu zarządzania upadłością, co pozwoli zapobiec rozprzestrzenieniu się złej sytuacji na inne banki. Europa musi odgrywać napędową rolę w wypracowaniu wspólnego podejścia i stworzeniu modelu współpracy, który będzie mógł być rozpowszechniony na poziomie światowym" - powiedział Barnier w środę na konferencji prasowej. Podkreślał, że chodzi o bankowy fundusz prewencyjny, a nie ratunkowy.

Reklama

KE obliczyła, że aby fundusze mogły działać skutecznie, powinny stopniowo osiągnąć łącznie 2-4 proc. unijnego PKB. KE na razie nie proponuje konkretnie, co i w jakim stopniu opodatkować: aktywa, zyski, obroty, czy może transakcje. Jesienią ma być przedstawiona szczegółowa analiza i propozycje legislacyjne, nad którymi będą debatować kraje członkowskie i Parlament Europejski.

Banki same wcześniej pogodziły się z koniecznością nowego opodatkowania, licząc, że przy okazji zarobią na zarządzaniu funduszami. Analogiczne do propozycji KE prewencyjne fundusze w sektorze bankowym wprowadzono już w niektórych krajach, m.in. w Szwecji (do 2025 r. ma wynieść 2,5 proc. PKB) i Niemczech (do miliarda euro rocznie). "Szwedzki przykład był dla nas bardzo użyteczny" - powiedział Barnier.

Prewencyjny fundusz bankowy to jedna z inicjatyw w ramach uzgodnionej przez kraje członkowskie odpowiedzi Unii Europejskiej na kryzys, która polega na zwiększeniu regulacji i nadzoru nad instytucjami finansowymi. Wpisuje się także w zobowiązania wynikające z decyzji podjętych w gronie państw G20. KE przedstawi swoje propozycje funduszu na najbliższym szczycie G20 w Toronto 26-27 czerwca.