BIEC zaznaczyło, że choć wskaźnik spadł drugi miesiąc z rzędu, jest to jednak korekta dużego wzrostu z listopada ubiegłego roku. Odnotowana wówczas zmiana o 4 punkty w głównej mierze była spowodowana skokowym wzrostem wysokości zasiłku dla bezrobotnych - napisali analitycy.

Reklama

"Dane płynące z gospodarki wskazują, że rynek pracy do tej pory bronił się przed zapaścią. Tym niemniej, przedłużający się okres obowiązujących ograniczeń działalności gospodarczej, ograniczony czas programów chroniących miejsca pracy oraz wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w wyniku wyższych cen energii i wyższego wynagrodzenia minimalnego, mogą wielu pracodawców zmusić do redukcji etatów. Skutki tych uwarunkowań ujawnić się mogą z pewnym opóźnieniem w drugiej połowie tego roku" - ocenili.

BIEC poinformowało, że aktualnie pięć składowych wskaźnika zapowiada spadek jego wartości, a jedynie dwie zapowiadają jego wzrost.

Firma zauważyła, że w grupie małych przedsiębiorstw zatrudniających do 49 pracowników nadal utrzymuje się znacząca przewaga firm deklarujących zwolnienia pracowników. Wpływ na to mają utrzymywane obostrzenia epidemiologiczne i zbyt wolno postępujący program szczepień.

Zdaniem BIEC, wśród pracodawców przeważa jednak nastawienie do „chomikowania” siły roboczej, czyli niezwalniania pracowników pomimo nienajlepszej sytuacji gospodarczej. "Świadczą o tym dane nt. liczby zwolnień z przyczyn leżących po stronie pracodawców. Trzeci miesiąc z rzędu maleje liczba bezrobotnych zwolnionych z tych przyczyn. Tym niemniej, ta grupa zarejestrowanych bezrobotnych jest blisko 1,5 razy większa niż na koniec 2020 roku" - podkreślili analitycy.

Wskazali, że agregatowa kwota wypłaconych zasiłków dla bezrobotnych ustabilizowała się na nowym wyższym poziomie, po podwyższeniu od początku września 2020 r. zasiłku z niespełna 900 do 1200 zł. „Z punktu widzenia rozwoju sytuacji na rynku pracy interesujące jest: jak tak znaczny - ponad 30-procentowy wzrost wysokości zasiłku dla bezrobotnych wpłynie na podstawowe relacje na rynku pracy a zwłaszcza wielkość bezrobocia. Zmiana taka może przyczynić się do łatwiejszego podejmowania decyzji o zwolnieniach pracowników; zaś w przypadku pracowników, w tym również osób samozatrudnionych może przyspieszyć ich decyzję o rezygnacji z pracy i przeczekaniu trudnego okresu związanego z pandemią na wyższym od dotychczasowego zasiłku" - ocenili ekonomiści. Jednocześnie nie wykluczają, że hojniejsze zasiłki mogą spowodować, że więcej osób zwiększy swoją aktywność zawodową, by w przyszłości nabyć prawo do świadczenia (tzw. efekt uprawnień).

Ich zdaniem, podwyższenie zasiłku może też spowodować presję na wzrost wysokości wynagrodzeń w nowych ofertach pracy, co w konsekwencji może wywołać spiralę żądań podwyżek. "Analiza danych krótkookresowych wskazuje jednak, że skokowy wzrost stopy zastąpienia nie ma, przynajmniej na razie, przełożenia na wzrost napływu do bezrobocia" - stwierdzili.

BIEC podał, że napływ do bezrobocia oraz odpływ z bezrobocia do zatrudnienia utrzymują się na stosunkowo niskim poziomie. Jednocześnie w grudniu liczba ofert pracy rejestrowanych w urzędach pracy wzrosła o ok. 33 proc. Był to już czwarty miesiąc wzrostu wielkości tego strumienia - zauważyło BIEC.