Rok temu zacząłem cierpieć na depresję. Od pół roku biorę leki. Co prawda trochę mnie otępiają, ale dzięki nim jestem w stanie wstać rano z łóżka i iść do pracy. Jednocześnie wiem, że nie jestem tak efektywny jak kiedyś, wciąż mam kłopoty z koncentracją. I tutaj zaczyna sie kłopot. Już wiem, że mój szef zauważył, że nie pracuję tak jak wcześniej. Jeszcze o nic nie pyta, ale wiem, że przy najbliższej okazji padnie pytanie: „Co się z tobą dzieje?”. Czy powinienem mu powiedzieć, ze leczę się z depresji? Nie mam pojęcia, jaki jest jego stosunek do chorób psychicznych, ale zakładam, ze taki jak większości społeczeństwa. Boję się, że dostanę łatkę „psychola”, może będzie chciał pozbyć się mnie z firmy. Czy powinienem szukać u niego zrozumienia? Czy powinienem usprawiedliwiać się wobec niego chorobą? Marcin
Depresja to coraz częściej spotykana choroba. Statystyki mówią, że wystąpi kiedyś u co piątej kobiety i co siódmego mężczyzny. Jeżeli dodać do tego osoby cierpiące zimą na nastrój depresyjny (kolejne 13 proc. społeczeństwa) to widać, że nie jest to marginalny problem. Mój sąsiad – z zawodu psychiatra, mawia wręcz, że już niedługo ludzie będą dzielić się na trzy grupy: tych, którzy mieli, mają lub będą mieć depresję. Można ją porównać do innych chorób cywilizacyjnych jak cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze. I tak samo, jak nie można samemu zapanować nad stężeniem cukru we krwi czy nad wzrostem ciśnienia, tak samo nie można depresji powstrzymać siłą woli. Konieczne jest leczenie, a przy prawidłowej terapii choroba jest całkowicie uleczalna.
Marcin pisze, że nie wie, jaki jest stosunek jego szefa do chorób psychicznych. Przede wszystkim – depresja nie jest chorobą psychiczną, a psychosomatyczną, ponieważ oprócz pogorszonego nastroju, niepokoju, apatii, bezsilności i smutku występują zazwyczaj objawy choroby ciała: ból brzucha, głowy, klatki piersiowej i nerwobóle. Właśnie dlatego wiele leków antydepresyjnych ma również działanie przeciwbólowe. Pomimo trwającej już kilka lat kampanii przedstawiającej społeczeństwu problem depresji, ogólna świadomość tego problemu jest wciąż niska. Bardzo wielu ludzi utożsamia depresję z lenistwem albo „tumiwisizmem”. Nic więc dziwnego, że powiedzenie o niej szefowi jest problemem.
Odpowiedź na pytania Marcina nie jest prosta. Z jednej strony – wiadomo, że wsparcie i zaangażowanie osób, które otaczają chorego, bardzo pomaga przy wychodzeniu z depresji. Z drugiej strony jednak, jeżeli nie znasz opinii swojego szefa na temat tej choroby, narażasz się na potencjalne problemy. Rozwiązanie jest proste tylko w jednej sytuacji – gdy wiesz, że Twój szef uważa osoby chore na depresję za zwykłych leniuchów, „psychicznych” lub symulantów, nie mów mu o chorobie. Unikniesz problemów, szykan i opóźnienia w terapii.
Uważasz, że powinieneś powiedzieć? Najprostszym testem stosunków z twoim szefem jest wyobrażenie sobie, że jesteś chory na zupełnie inną, bardziej znaną i akceptowaną społecznie chorobę. Na przykład na cukrzycę. Jeżeli czujesz, że mógłbyś spokojnie opowiedzieć swojemu przełożonemu o takiej chorobie, poprosić o przerwy na mierzenie poziomu cukru i ewentualny posiłek i otrzymać z jego strony wsparcie, to warto zaryzykować i powiedzieć mu o depresji. Zaznacz jednak, że nie oznacza to prośby o ulgowe traktowanie.
Jeżeli ktoś się będzie nad Tobą litował, wyręczał Cię lub nieustannie powtarzał Ci, byś wziął się w garść, nigdy nie wyjdziesz z depresji. Ta choroba to obniżenie nastroju i mniejsza efektywność, ale przecież nie cofnięcie się w rozwoju. Możesz nadal wykonywać swoją pracę. Może wolniej, może gorzej będzie przychodziła ci nauka nowych rzeczy, ale wciąż umiesz to, co robiłeś do tej pory.
Jeżeli natomiast nie wiesz, co pomyśli Twój szef, zacznij od niezobowiązującej rozmowy o współczesnych chorobach. Możesz powołać się na informacje, że depresja jest czwartym problemem zdrowotnym na świecie, a prognozy mówią, że w 2020 r. będzie już numerem jeden. Przyjrzyj się reakcji swojego szefa, wyciągnij wnioski.
Przy tej skali zachorowań jest duże prawdopodobieństwo, że twój przełożony już zetknął się z depresją w rodzinie, wśród znajomych czy przyjaciół. I pamiętaj, że depresja jest uleczalna, nawet jeśli ona sama nie pozwala nam w to wierzyć.