Kpt. Michał Stachyra, szef zarządu zabezpieczenia działań, któremu podlega jednostka sky marchalls, tłumaczy, że mimo braku szkoły polscy powietrzni szeryfowie są znakomitymi fachowcami. "Kilka osób w Polsce posiada międzynarodowe uprawnienia instruktorskie do prowadzenia kursów sky marchalls. Uczą także powietrznych szeryfów z innych krajów" - wyjawia. Nie chce jednak ujawniać żadnych szczegółów szkolenia ani liczebności jednostki. "Wszystko jest tajne" - ucina.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że koszt wyszkolenia jednego sky marchalla w nowo powstałej szkole będzie wynosił ok. 200 tys. złotych. Z naszych informacji wynika, że Polska ma obecnie kilkunastu szeryfów powietrznych. Duża część z nich przeszła kursy w USA, Niemczech i Czechach. Funkcjonariusze kierowani na takie szkolenie pochodzą najczęściej z plutonu antyterrorystycznego lub oddziału specjalnego Straży Granicznej. Znają więc podstawowe techniki antyterrorystyczne.

"Szkolenie sky marchalls ma ich przystosować do działań w innym środowisku" - mówi oficer służb specjalnych. "Muszą przejść specjalistyczne kursy psychologiczne, aby mogli odczytywać ludzkie zachowania. Dzięki temu sky marchall może bowiem przewidzieć, skąd nadejdzie zagrożenie i zneutralizować je" - dodaje.

Z naszych informacji wynika też, że trwają już starania o pozyskanie wycofanego z użytku samolotu pasażerskiego, który będzie wykorzystywany do praktycznych ćwiczeń.

Pomysł powołania polskiej szkoły sky marchalls chwali gen. Sławomir Petelicki, twórca GROM. "Dzisiaj nie jesteśmy poważnie zagrożeni zamachem terrorystycznym, ale przecież samolot lecący z Polski do USA lub Anglii może zostać uprowadzony i skierowany na któryś z budynków. Wtedy sky marchalls są nie do przecenienia" - uważa.







Reklama