Członkowie RPP stanęli przed ogromnie trudnym wyborem – z jednej strony muszą walczyć z inflacją i bronić złotego, ale z drugiej ich decyzja może spowolnić wzrost gospodarczy, a tym samym wzrost zatrudnienia. Choć gospodarka rozwija się szybciej niż przed rokiem, pracodawcy bardzo ostrożnie zwiększają zatrudnienie. Rosnące ceny surowców, zapowiadany spadek popytu wobec gwałtownego wzrostu cen każe zachować im umiar inwestycyjny. W rezultacie bezrobocie pozostaje niepokojąco wysokie. Liczba zarejestrowanych zmniejszy się w tym roku zaledwie o 200 tys. A i ta może okazać się zawyżona, jeżeli dostęp do kredytów i inwestycje zostaną jeszcze bardziej ograniczone decyzją RPP.
W kwietniu liczba bezrobotnych zmniejszyła się o prawie 90 tys. i wyniosła ponad 2 mln – szacuje resort pracy. Była jednak o 71 tys. wyższa niż przed rokiem. Nie pomógł szybszy wzrost gospodarki – przed rokiem wynosił 3 proc., a w I kw. tego roku ponad 4 proc. Przedsiębiorcy nie tworzą więc nowych miejsc pracy, a jeśli zwiększają zatrudnienie, to nieznacznie. Co więcej nie ma też perspektyw, że zaczną to robić w najbliższej przyszłości.
Skąd ta ostrożność przedsiębiorców? Duża część firm nie zwiększa zatrudnienia, bo niezależnie od nich wzrosły koszty. Stało się tak w związku z podwyżkami cen surowców i półfabrykatów na światowych rynkach. – Zamiast tworzyć nowe etaty, zwiększają wydajność pracowników i w ten sposób utrzymują zyski na zadowalającym ich poziomie – twierdzi prof. Maria Drozdowicz-Bieć z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.
W dodatku firmy mogą bez problemów realizować dodatkowe zamówienia, bo wciąż nie pracują na pełnych obrotach. Ich możliwości są wykorzystywane w 73 proc. – wynika z danych GUS.
Reklama
Profesor Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wskazuje również, że firmy są ostrożne w zatrudnianiu, bo w gospodarce światowej utrzymuje się ogromna niepewność. Nie wiadomo, jak zachowają się ceny walut, surowców, jaki będzie popyt.
Te obserwacje potwierdzają sami przedsiębiorcy. – Pamiętamy o dyszącym za naszymi plecami kryzysie i wzrost zatrudnienia w naszej grupie jest niewielki – mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes firmy Złomrex, producenta wyrobów stalowych. Z kolei Edward Szwarc, szef rady nadzorczej w Instalexporcie, wskazuje, że zatrudnienie w tej grupie wzrosło tylko o 1 – 2 proc., bo koniunktura w budownictwie jest umiarkowana. Natomiast firma Atlas zatrudniająca w całym kraju 2178 pracowników przyjęła w kwietniu do pracy zaledwie 17 osób.