Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w konferencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Warsaw Enterprise Institute "Uczciwy VAT – zysk dla wszystkich".
Przemawiając do uczestniczących w konferencji przedsiębiorców przekonywał, że przed dojściem do władzy Zjednoczonej Prawicy, "w pewnych aspektach funkcjonowania naszego państwa w czasach tego eldorado VAT-owskiego, bardziej przypominaliśmy republikę bananową niż normalne państwo".
- To mocne słowa, ale unaoczniające, kto się czym tak naprawdę zajmował. Czy chcielibyśmy żyć w takim państwie, gdzie bandyci sobie hulają po ulicy, strzelają, przypadkowo, albo nieprzypadkowo kogoś zabiją - pytał retorycznie, odpowiadając, że tylko "przestępca może chcieć takiego państwa".
"A my tego nie chcemy"
Ocenił, że przestępcy w białych kołnierzykach i mafie VAT-owskie zachowywały się "dużo gorzej, bo były niewidoczne", a na ich działalności traciło całe społeczeństwo.
- Nie można haratać w gałę, jak tam gdzieś po ulicach biegają bandyci: czy z pistoletami, czy w białych kołnierzykach. Nie można, bo wtedy tracimy na tym wszyscy, wtedy padają całe branże. Wtedy obywatele zadłużają się, wtedy nie mamy mocy inwestycyjnych, wtedy cała gospodarka, polityka fiskalna, regulacyjna, monetarna, inwestycyjna, biznesowa, cała polityka gospodarcza kuleje. A my tego nie chcemy - podkreślił premier.
Zapewniał, że w ciągu ostatnich lat rząd zrobił wiele dla ograniczenia działalności mafii VAT-owskich oraz karuzel VAT. Według niego efekty tych działań można zobaczyć w wydatkach z budżetu państwa.
Morawiecki wskazał, że w 2015 roku wpływy z podatku VAT wyniosły 123 mld zł, ale potem w 2016 r. rząd zaczął wdrażać procedury i cały system, w tym Krajową Administrację Skarbową, które miały przeciwdziałać wyłudzeniom VAT. - Dziś kontroli jest o 50 proc. mniej niż było wcześniej, a są o 65 proc. bardziej skuteczne - mówił.