Luka w VAT z miesiąca na miesiąc mniejsza
Tak dobrej sytuacji w tegorocznym budżecie państwa nikt się nie spodziewał. Z podatków udało się zebrać prawie 19 proc. więcej niż rok temu, a szczególnie imponująco wygląda VAT, z którego przez pięć miesięcy tego roku dochody urosły o 30 proc. i zbliżyły się już do połowy tegorocznego planu w wysokości 143,5 mld zł. Nominalnie fiskus zebrał o blisko 16 mld zł więcej niż między styczniem a majem 2016 r. Niewiadomą pozostaje, na ile te wyniki można przypisać sytuacji gospodarczej, a co jest zasługą wysiłku, jaki skarbówka wkłada w ściganie wyłudzaczy i oszustów podatkowych. Zagadkę postanowił rozwiązać zespół analityków banku Credit Agricole.
8 mld zł w najgorszym wypadku
Ich zdaniem w pesymistycznym wariancie na budżetowe rachunki napłynie w tym roku 8 mld zł z samego uszczelnienia systemu podatkowego. W wariancie optymistycznym kwota ta może być nawet dwukrotnie wyższa i sięgnąć ok. 15 mld zł. Gdyby plan uszczelniania udało się wykonać w maksymalnym wariancie, to ściągnięte pieniądze byłyby niemal trzykrotnie wyższe niż budżetowe nakłady na naukę i równe wydatkom na szkolnictwo wyższe.
Eksperci Credit Agricole dla swoich prognoz opierają się na tym, co MF zdziałało już w pierwszych miesiącach tego roku.
Statystyki, jakie napłynęły za I kw., pozwoliły sprawdzić, jakie owoce przyniósł pakiet działań uszczelniających. Baza podatkowa dla VAT to w uproszczeniu suma konsumpcji prywatnej, spożycia publicznego oraz inwestycji publicznych. W Credit Agricole zbudowano model prognostyczny, który pozwala sprawdzić, kto miał największy wpływ na to, że w I kw. z VAT pojawiło się o 12,2 mld zł więcej na rachunkach fiskusa niż w ubiegłym roku. Baza podatkowa zwiększyła się w tym czasie o 6,4 proc. rok do roku, co przy braku zmian efektywnej stawki podatkowej prowadziłoby do takiego samego wzrostu dochodów z VAT, czyli 1,2 mld zł. Jednocześnie mieliśmy do czynienia w tym okresie z silnym przyspieszeniem wzrostu popytu krajowego, co z kolei przyczyniło się do wzrostu dochodów VAT aż o 1,9 mld zł.
– Oznacza to, że dochody VAT w pierwszym kwartale zwiększyły się o 3,1 mld zł tylko w wyniku wzrostu gospodarczego – wyjaśnia Jakub Borowski.
Statystykom pomógł też sam resort finansów. W grudniu ubiegłego roku kondycja budżetu była na tyle dobra, że przy ul. Świętokrzyskiej postanowiono gwałtownie przyspieszyć zwroty VAT. W ostatnim miesiącu roku na konta firm trafiło z tego tytułu rekordowe 13,8 mld zł z VAT. W normalnym trybie pieniądze te powinny znaleźć się u przedsiębiorców dopiero w styczniu i lutym. Kreatywna księgowość pomogła więc ministrowi finansów zostawić ciężar zwrotów w 2016 r. i poprawić budżetowe statystyki na starcie nowego roku.
– Dochody VAT w grudniu zostały zaniżone o prawie 5 mld zł, a te w pierwszym kwartale zostały zawyżone o podobną kwotę w porównaniu do sytuacji, gdyby te przesunięcia nie występowały. To rozumowanie prowadzi do wniosku, że 8,1 mld zł z 12,2 mld zł wzrostu dochodu z VAT między styczniem a marcem w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku można przypisać wpływowi czynników, które nie były związane z działaniami rządu uszczelniającymi system podatkowy – mówi Jakub Borowski. Ponad 4 mld zł jednak trzeba zapisać na poczet urzędników fiskusa.
Strach nie działa permanentnie
Po wyborach MF za punkt honoru uznał odbudowę wpływów podatkowych. Pierwsze sukcesy już ma – w 2016 r. po raz pierwszy od pięciu lat wpływy z głównych danin w relacji do PKB się zwiększyły. Także luka podatkowa w VAT według szacunków resortu finansów skurczyła się najmocniej od 2010 r.
Zdaniem ekonomistów zawdzięczamy to nie tylko poprawie analityki kontroli, gdzie najwięcej dobrego zrobił jednolity plik kontrolny. Efekty dał także pakiet paliwowy, który ukrócił szarą strefę. W tym roku zaś skarbówka zaserwowała kolejny zestaw pomysłów uszczelniających system, m.in. doprecyzowano warunki wykreślenia podatnika z rejestru VAT oraz wprowadzono przesłanki do odmowy jego rejestracji. Działa też solidarna odpowiedzialność pełnomocnika rejestrującego podatnika za zaległości związane z VAT, wymóg elektronicznego składania deklaracji czy odwrócone obciążenie podatkiem od towarów i usług w budowlance.
– Dużo dobrego zrobiło także wprowadzenie nowych sankcji za nierzetelne rozliczanie VAT lub wystawianie pustych faktur – mówi nam osoba z MF, która uważa, że kwestii ostrzejszej penalizacji wyłudzeń nie powinno się lekceważyć, szczególnie wprowadzonej od marca tego roku kary więzienia do 25 lat za najcięższe przestępstwa związane z wyłudzaniem VAT.
– Problem jest taki, że efekty psychologiczne nie działają permanentnie i nie wiadomo, jak długo kary będą jeszcze odstraszały oszustów – podkreśla nasz informator.
Wybory się zbliżają, a deficyt musi spadać
Dlatego MF już pracuje nad kolejnymi pomysłami: mechanizmem podzielonej płatności (split payment), kontrolą rachunków firmowych pod kątem oszustw podatkowych czy rozszerzeniem palety narzędzi analitycznych, w które chce wyposażyć Krajową Administrację Skarbową.
Wysiłek, żeby dalej uszczelniać system, jest konieczny, bo wydatków przybywa, a zbliżające się wybory w samorządach nie będą skłaniały rządu do zaciskania pasa. O ile poprawa w VAT czy CIT pomoże gabinetowi Beaty Szydło sfinansować pierwsze dwa lata obniżonego wieku emerytalnego, o tyle rachunek za spełnienie tej obietnicy wyborczej będzie rósł w kolejnych latach.
W tym roku budżet jest pod kontrolą. Ekonomiści mBanku przewidują, że dzięki 8,74 mld zł zysku z NBP, które wkrótce zostaną przelane na rachunki MF, możemy nie notować deficytu budżetowego nawet do końca lipca. Bank Handlowy zaś już kilka tygodni temu przewidywał, że dziura w publicznej kasie może w tym roku sięgnąć połowy tego, co zaplanował rząd, czyli zamknąć się w okolicy 30 mld zł. Napływające w ostatnich miesiącach statystyki tylko uwiarygadniają te prognozy, a wzrost PKB w okolicy 4 proc. umacnia podatkowy optymizm. Na jego fali MF postanowiło ostatnio podnieść tegoroczne przewidywania wpływów z VAT o 7,5 mld zł, do 151 mld zł. Być może na ten rok zostanie przeniesiona część wydatków z 2018 r.
W przyszłym roku sytuacja państwowej kasy nie będzie już tak dobra, a resort finansów przypomniał ostatnio, że reguła wydatkowa nie pozwala na wydatkowe szaleństwo i ministrowie muszą się szykować na poszukiwanie oszczędności. Eksperci z mBanku wskazują, że tak hojna dywidenda z banku centralnego nie jest za rok pewna. Dodatkowo wchodzimy w trwającą trzy lata kampanię wyborczą, a inwestycje współfinansowane z Unii Europejskiej rozkręcą się na tyle mocno, że i budżet będzie musiał dorzucać do nich coraz większe sumy.
– Deficyt zaś musi spadać, bo do tego zobowiązaliśmy się wobec Komisji Europejskiej. To zaś wymaga obniżania wydatków, a nie ich zwiększania – mówi nam osoba z kręgów rządowych.