Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama

Kopali rowy, czyścili szamba, robili ketchup... Czym jeszcze w młodości zajmowali się najbogatsi Polacy?

5 kwietnia 2017, 06:14
- W szkole średniej byłem świetnym uczniem, nawet olimpijczykiem, ale niestety zakałą pod względem zachowania – wyzna w jednym z wywiadów. Swego czasu został nawet „laureatem olimpiady fizycznej i dostał się bez egzaminu na Politechnikę Świętokrzyską, na wydział mechaniczny. Studiował: samochody i ciągniki siodłowe”. – Rozważałem AWF w Krakowie, bo kochałem koszykówkę. Pewnie inaczej by się potoczyło moje życie. Zostałbym magistrem od fikołków i koziołków albo trenerem koszykówki – będzie też wspominał. Jego prawdziwą miłością stały się jednak samochody – mył w nich swego czasu szyby na stacjach benzynowych, zatrudnił się w warsztacie i uczył się, jak je naprawiać. Zrobił też licencję kierowcy rajdowego, ale rajdy szybko porzucił – nie miał pieniędzy na starty. - Na piątym roku studiów pojechałem do osiem miesięcy do Niemiec – do pracy w warsztacie samochodowych. (…) Pracowałem po 10-12 godzin dziennie, zazwyczaj 7 dni w tygodniu. Zarabiałem 12 marek na godzinę. To było mnóstwo pieniędzy. Policzyłem, że moja mama, wtedy wizytatorka w kuratorium, zarabiała miesięcznie 42-43 marki. Tyle, co cztery godziny mojej pracy – opowie. Z czasem zaczął się zajmować drobnym handlem, a także handlem samochodami, które po koniecznych naprawach sprzedawał z dużym zyskiem. Kiedy na dobre wrócił z Niemiec, założył firmę budowlaną Mitex i zdobył pierwsze zlecenia – na malowanie suwnic, brukowanie placu, remont pałacyku, budowanie hotelu. – Aby je zdobyć, pojechałem samochodem, który przywiozłem z Niemiec na sprzedaż. Miałem wizytówkę, na sobie garnitur i krawat. Na każde pytanie odpowiadałem, że się zgadzam. Nie miałem pojęcia, że brakuje podstawowych materiałów budowlanych – wyjaśni po czasie. Będzie miał jednak niebywałe szczęście, a budownictwo zainwestuje konsekwentnie: Barlinek wytwarza podłogi, Rovese (powstałe z połączenia Cersanitu i Opoczna) – wanny, sedesy i kafelki. Z czasem Sołowow postawi też na branżę chemiczną – Synthos produkuje m.in. kauczuk wykorzystywany do produkcji opon samochodowych.
- W szkole średniej byłem świetnym uczniem, nawet olimpijczykiem, ale niestety zakałą pod względem zachowania – wyzna w jednym z wywiadów. Swego czasu został nawet „laureatem olimpiady fizycznej i dostał się bez egzaminu na Politechnikę Świętokrzyską, na wydział mechaniczny. Studiował: samochody i ciągniki siodłowe”. – Rozważałem AWF w Krakowie, bo kochałem koszykówkę. Pewnie inaczej by się potoczyło moje życie. Zostałbym magistrem od fikołków i koziołków albo trenerem koszykówki – będzie też wspominał. Jego prawdziwą miłością stały się jednak samochody – mył w nich swego czasu szyby na stacjach benzynowych, zatrudnił się w warsztacie i uczył się, jak je naprawiać. Zrobił też licencję kierowcy rajdowego, ale rajdy szybko porzucił – nie miał pieniędzy na starty. - Na piątym roku studiów pojechałem do osiem miesięcy do Niemiec – do pracy w warsztacie samochodowych. (…) Pracowałem po 10-12 godzin dziennie, zazwyczaj 7 dni w tygodniu. Zarabiałem 12 marek na godzinę. To było mnóstwo pieniędzy. Policzyłem, że moja mama, wtedy wizytatorka w kuratorium, zarabiała miesięcznie 42-43 marki. Tyle, co cztery godziny mojej pracy – opowie. Z czasem zaczął się zajmować drobnym handlem, a także handlem samochodami, które po koniecznych naprawach sprzedawał z dużym zyskiem. Kiedy na dobre wrócił z Niemiec, założył firmę budowlaną Mitex i zdobył pierwsze zlecenia – na malowanie suwnic, brukowanie placu, remont pałacyku, budowanie hotelu. – Aby je zdobyć, pojechałem samochodem, który przywiozłem z Niemiec na sprzedaż. Miałem wizytówkę, na sobie garnitur i krawat. Na każde pytanie odpowiadałem, że się zgadzam. Nie miałem pojęcia, że brakuje podstawowych materiałów budowlanych – wyjaśni po czasie. Będzie miał jednak niebywałe szczęście, a budownictwo zainwestuje konsekwentnie: Barlinek wytwarza podłogi, Rovese (powstałe z połączenia Cersanitu i Opoczna) – wanny, sedesy i kafelki. Z czasem Sołowow postawi też na branżę chemiczną – Synthos produkuje m.in. kauczuk wykorzystywany do produkcji opon samochodowych. / Media / Fot. Mateusz Skwarczek Agencja Gazeta
Podczas gdy jedni sprzedawali znicze na cmentarzu, inni pomagali prowadzić fermę listów. Najczęściej jednak w ich opowieściach pojawia się praca a to w barze, a to na budowie czy np. w warsztacie samochodowym. O tym gdzie pracowali najbogatsi Polacy i jak zarobili pierwszy miliard w książce "Gruby ryby" pisze Michał Matys.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Reklama
Zobacz
Reklama