Debata w Europejskim Centrum Solidarności koncentrowała się wokół trzech fundamentalnych kwestii: jak wspierać innowacyjność, w jaki sposób zapewnić konkurencyjność oraz jak zbudować dobrze funkcjonujący jednolity rynek cyfrowy w Europie. W dyskusji zgodnie podkreślano, że w obecnych realiach geopolitycznych i gospodarczych Europa musi zintensyfikować działania na rzecz cyfrowej suwerenności. Jeśli Unia Europejska nie nadgoni dystansu w obszarach takich jak sztuczna inteligencja, łączność czy przetwarzanie danych, ryzykuje trwałą utratę pozycji wobec USA i Chin. W dyskusji wskazywano, że nie brakuje innowacyjności, lecz skali, która umożliwia budowę silnych firm technologicznych. Mówiła o tym m.in. Margrethe Vestager, była wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.

Mamy świetne pomysły, ale firmy nie są w stanie rozwijać się z taką prędkością, z jaką ewoluuje technologia. Potrzebujemy jednolitego rynku, który umożliwia skalowanie – podkreślała.

Przypominała, że w USA kluczowe technologie często powstają dzięki dużym zamówieniom publicznym i wspólnym inwestycjom w ramach np. programów DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency). Europa potrzebuje podobnego mechanizmu, który pozwoli łączyć finansowanie publiczne i prywatne dla rozwoju najważniejszych technologii przyszłości.

Uczestnicy debaty podkreślali potrzebę budowy wspólnego rynku danych jako kluczowego elementu cyfrowej suwerenności Europy.

Musimy stworzyć ramy zaufania wokół danych. Bez tego innowacje będą się rodzić gdzie indziej, a my zostaniemy ich konsumentami, nie twórcami – mówiła Renate Nikolay, zastępczyni dyrektora generalnego w Komisji Europejskiej, z Dyrekcji Generalnej ds. Sieci Komunikacyjnych, Treści i Technologii – DG CNECT.

Big techy dyktują warunki

Szczególnie mocno wybrzmiał głos Dominique Leroy, członkini zarządu Deutsche Telekom. Jak wskazała, to właśnie sektor telekomunikacyjny ponosi dziś największe koszty budowy cyfrowej infrastruktury, inwestując miliardy euro w tzw. ostatnią milę, podczas gdy globalne big techy generują największe zyski z usług cyfrowych. Potrzebny jest bardziej sprawiedliwy model. Dziś mamy sytuację, w której wielcy gracze cyfrowi nie partycypują w kosztach utrzymania i rozbudowy europejskich sieci telekomunikacyjnych.

To nie jest zrównoważony model – opisywała członkini zarządu Deutsche Telekom, sugerując wprowadzenie mechanizmu „fair share”, czyli sprawiedliwego udziału firm technologicznych w kosztach infrastruktury, z której korzystają. Podkreślała również, że państwa powinny wspierać lokalnych operatorów poprzez zamówienia publiczne i tworzenie otoczenia regulacyjnego sprzyjającego inwestycjom.

Skoro wydajemy miliardy euro na technologie, zróbmy to w Europie, wspierajmy europejskich producentów i operatorów – mówiła Dominique Leroy.

Apelowała ona o bardziej sprawiedliwą strukturę rynku, która uwzględniałaby realny wkład operatorów w infrastrukturę. Jej zdecydowany głos spotkał się z wyrazami poparcia wśród innych uczestników debaty.

Przedstawicielka Deutsche Telekom podkreślała również, że obecny model rynkowy nie jest zrównoważony również pod względem bezpieczeństwa. Zwracała uwagę, że na barki telekomów spadają inwestycje w cyberbezpieczeństwo i utrzymanie odporności infrastruktury cyfrowej. Jej zdaniem państwa członkowskie UE powinny wziąć większą odpowiedzialność za finansowanie strategicznych projektów związanych z bezpieczeństwem sieci, np. budowy bezpiecznych kabli podmorskich czy rozwoju europejskich systemów satelitarnych.

Trwa ładowanie wpisu

Prawo, edukacja i kompetencje

W dyskusji wskazywano, że obecne uregulowania – choć oparte na słusznych założeniach, jak ochrona prywatności czy bezpieczeństwo – często prowadzą do nieefektywności. Przykładem jest rozdrobniona implementacja RODO, która skutkuje zupełnie różnym stosowaniem tych samych przepisów w poszczególnych krajach członkowskich UE.

Przedstawiciele biznesu podkreślali, że rzeczywisty jednolity rynek nadal nie funkcjonuje. Jevgeni Kabanov, CEO Bolt, mówił, że firma działa w 55 krajach, ale w Europie każda z 27 jurysdykcji ma inne zasady licencjonowania kierowców, certyfikacji pojazdów i organizacji usług. Z kolei Astrid Arndt, członkini zarządu Zalando, opowiadała, że firma od początku czerpie korzyści z jednolitego rynku, ale też odczuwa jego ograniczenia, przede wszystkim różnice legislacyjne.

W odpowiedzi na te problemy Renate Nikolay wskazywała, że Komisja Europejska działa na rzecz uproszczenia i harmonizacji prawa cyfrowego. Mówiła o „drugiej generacji” legislacji – DSA, DMA, AI Act – które wprowadzają wspólne europejskie ramy nadzoru i egzekucji. Zaznaczała, że problemem nie jest brak regulacji, ale ich rozbieżna implementacja.

Potrzebujemy jednej zasady dla wszystkich 27 państw, a nie 27 wersji tej samej zasady – mówiła.

W dyskusji pojawił się głos nadziei, że planowany przez Komisję tzw. „28. reżim” (28th regime), stanie się punktem zwrotnym w upraszczaniu otoczenia regulacyjnego. Chodzi o pojęcie używane w unijnej debacie politycznej i prawnej na określenie dobrowolnych, wspólnych dla całej UE regulacji, które funkcjonują równolegle do 27 różnych krajowych systemów prawnych.

W debacie zwrócono również uwagę, że żadna strategia cyfrowej transformacji nie odniesie sukcesu bez inwestycji w umiejętności obywateli. Wzrost gospodarki cyfrowej musi iść w parze z budowaniem kompetencji – zarówno podstawowych, jak i specjalistycznych. Zgłoszono postulat stworzenia paneuropejskiego programu na rzecz reskillingu i edukacji cyfrowej, który wspierałby państwa członkowskie w walce z deficytem kompetencji w sektorach takich jak AI, cyberbezpieczeństwo czy analiza danych.

AR