"Jak długo jeszcze będzie to trwało? Prezydent Niemiec otrzymał podczas wizyty państwowej w Atenach od najwyższego reprezentanta (Grecji) rachunek do zapłaty za reparacje" – pisze Reinhard Mueller w komentarzu opublikowanym w czwartek na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Prezydent Niemiec zaskoczony rachunkiem
Rachunek nie zawiera przynajmniej konkretnych liczb – dodaje komentator, przypominając jednak, że w 2019 r. grecki parlament mówił o "niezatartej niemieckiej winie" za zbrodnie podczas II wojny światowej. Wtedy mowa była o 400 mld euro – zaznaczył Mueller.
W tej sytuacji niewiele zmienił fakt, że Steinmeier zaskoczony tak dobitnym żądaniem, zwrócił uwagę, iż Niemcy traktują kwestię reparacji z punktu widzenia prawa międzynarodowego za zamkniętą, natomiast nadal uznają swoją historyczną i moralną odpowiedzialność.
Niemiecka postawa w Polsce i Grecji "bez echa"
To stanowisko Niemiec należy - zdaniem komentatora "FAZ" - przemyśleć, gdyż "pozostaje ono bez echa".
"Niemiecka postawa najwidoczniej nie prowadzi ani w Polsce, ani w Grecji do przywrócenia pokoju" – ocenił komentator.
Z pewnością, rozmiar niemieckiej polityki zagłady i okupacji oraz udział w niej także Wehrmachtu, rozliczany był "krok po kroku". Ale jak można zadośćuczynić (za te zbrodnie)? Poza indywidualnym ściganiem sprawców i konkretną pomocą dla ofiar, istnieje bez wątpienia odpowiedzialność w sensie prawa międzynarodowego.
"To były Niemcy, niemieckie państwo, które dziś nadal istnieje. Ale kwestia reparacji została już dawno temu rozwiązana. A nawet gdyby nie została rozwiązana, to od dawna nie ma na nią miejsca" – pisze Mueller.
Licytacja na roszczenia za historyczne krzywdy
"Ten, kto dziś jeszcze myśli o finansowych żądaniach za historyczne krzywdy, ten musi się liczyć z roszczeniami strony przeciwnej. Nie, nie powinno się wzajemnie licytować. Ale zbrodnie na Niemcach pozostają zbrodniami" – czytamy w "FAZ".
"Wypędzenie i zamordowanie milionów (Niemców), naloty lotnicze przeciwko ludności cywilnej, maltretowanie jeńców wojennych i utrata jednej czwartej terytorium państwa – to także trudno oddać w liczbach" – wylicza komentator.
Nowy początek zamiast grubej kreski
"Europejska integracja nie oznacza grubej kreski, ale nowy początek, który nie polega na stałym demonstrowaniu wyblakłych rachunków" – podsumował swój komentarz Reinhard Mueller.