Portal przypomniał, że w drugiej połowie lipca dostawy ropy naftowej od rosyjskiego koncernu Łukoil zostały wstrzymane przez Ukrainę.
Dostawy ropy na stałym poziomie
Mimo to Węgry i Słowacja otrzymały w sierpniu 720 tys. ton ropy, co nie odbiega w istotny sposób od wielkości dostaw w lipcu i czerwcu – wynika z szacunków UE i serwisu analizującego rynek energetyczny Argus Media.
Według Politico przyczyn, dla których wielkość dostaw ropy nie spadła, może być kilka. Inni rosyjscy producenci ropy nie zostali objęciu ukraińskimi sankcjami, ponadto Łukoil może sprzedawać swój surowiec na granicy z Ukrainą innemu podmiotowi, który nie jest objęty sankcjami, a w razie potrzeby Chorwacja proponuje alternatywną dostawę swoimi rurociągami - wymienił portal.
Wszystkie rozwiązania droższe dla Węgier
"Rzecz w tym, że wszystkie te rozwiązania są dla Węgier droższe" – podkreślił.
Dzięki obniżonej cenie rosyjskiej ropy ceny paliwa na Węgrzech należały do najniższych w Europie i kraj ten mógł sprzedawać nadmiar surowca z wysoką marżą, co - jak napisał Politico - "miało kluczowe znaczenie dla prób zrównoważenia przez Orbana budżetu w sytuacji spadającego wzrostu gospodarczego, który podsyca nastroje opozycyjne".
Cios dla dochodów kręgu Orbana w szarej strefie
Według szefa kijowskiego think tanku CGS Strategy XXI Mychajło Honczara ropa otrzymywana przez Węgry od Łukoilu była tańsza od ceny rynkowej o ok. 20 proc.
Sankcje Ukrainy przeciw Łukoilowi (są) ciosem dla dochodów czerpanych przez biznesowy krąg Orbana w szarej strefie – powiedział Honczar portalowi.
W obecnej sytuacji Węgry będą musiały ponosić wyższe koszty. "Zakup przez pośredników – lub płacenie Ukrainie dodatkowych sum za tranzyt – są droższe. A skorzystanie z chorwackiego rurociągu z całą pewnością byłoby bardziej kosztowne" – czytamy.
Cierpliwość krajów UE wobec Węgier na wyczerpaniu
Według portalu cierpliwość innych krajów UE wobec Węgier się wyczerpuje. Po pełnowymiarowej napaści Rosji na Ukrainę Węgry były jednym z trzech krajów – obok Słowacji i Czech - które otrzymały wyłączenia od sankcji dotyczących dostaw ropy naftowej z Rosji. Miało to być tymczasowe rozwiązanie, pozwalające tym trzem krajom znaleźć alternatywne wyjście.
Tymczasem Budapeszt zwiększył import rosyjskiego gazu rurociągiem Przyjaźń o 50 proc. w stosunku do 2021 r. i podpisał nowe umowy na dostawę gazu z rosyjskim Gazpromem. Dyplomata unijny powiedział Politico, że Węgry "miały dość czasu, by się dostosować". Według niego "jest to kwestia woli".
Ekspertka kijowskiego think tanku DiXi Group Ołena Łapenko powiedziała portalowi, że choć Węgry i Słowacja były zobowiązane zdywersyfikować źródła dostaw ropy, Kijów nie widział szans na to, by kraje te przestały kupować rosyjską ropę. Oczywiście wyjaśnia to wprowadzenie (przez Ukrainę - PAP) sankcji przeciw jednemu z największych rosyjskich eksporterów ropy – zaznaczyła.
Trudny moment w karierze Orbana
Politico zwrócił uwagę, że sankcje zostały wprowadzone przez Ukrainę w trudnym dla Orbana momencie – w zeszłym roku inflacja wzrosła do 17,5 proc., a w tym tygodniu Węgry nie dotrzymały terminu zapłacenia kary 200 mln euro, nałożonej przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości za złamanie zasad dotyczących przyjmowania osób ubiegających się o azyl; umożliwia to UE odjęcie tej kwoty od przyszłych wypłat funduszy dla tego kraju.
Tymczasem 61-letni Orban, którzy rządzi krajem od ponad 10 lat, stoi przed jednym z największych wyzwań w swej politycznej karierze. Chodzi o byłego europosła Petera Magyara, który kiedyś należał do partii Orbana, Fideszu, a następnie stworzył nowy ruch polityczny Tisza, mający rozmontować "mafijne państwo" Orbana i zbliżyć kraj do Ukrainy.
Według sondażu Politico Tisza cieszy się obecnie poparciem 32 proc. ankietowanych, podczas gdy Fidesz - 43 proc.
Według wydawcy Argus Media Johna Gawthorpa Węgry otrzymują obecnie ropę tranzytem przez Ukrainę od innych rosyjskich producentów.
"Do następnych wyborów parlamentarnych w 2026 r. (na Węgrzech) sytuacja z pewnością jeszcze się zmieni. Ukraina może wprowadzić kolejne sankcje na rosyjską ropę, a kraje UE mogą zacząć mocniej nalegać na Węgry, by zrezygnowały z rosyjskiej ropy. Władimir Putin może nie być w stanie pomagać Orbanowi bez końca" – czytamy.