"De facto deficyt całego sektora finansów publicznych może sięgnąć 100 mld zł. I temu trzeba już przeciwdziałać. Powinniśmy się okopać na deficycie rzędu 70-80 mld zł" - mówi "Polsce" doradca ekonomiczny prezydenta, Ryszard Bugaj. Według niego minister finansów nie ma kontroli nad deficytem, co zarzucała mu juz Unia Europejska, i nie wliczył do niego teakich dziur budżetowych jak ta w NFZ, czy w samorządach.

Reklama

>>>Rząd musi pożyczyć 200 miliardów

Według Bugaja szef resortu finansów, Jacek Rostowski popełnia błąd, nie przyznając się od razu do deficytu, bo w ten sposób wprowadza tylko zamieszanie na rynek. Doradca prezydenta wyśmiewa też plany załatania dziury budżetowej, bo, jak twierdzi, nie ma szans na uzyskanie 30 miliardów z prywatyzacji. "Jeśli rzucimy na rynek olbrzymi majątek, to musimy się liczyć ze spadkiem kursów na giełdzie. To może doprowadzić do ucieczki zagranicznych inwestorów z warszawskiego parkietu i pogrążyć indeksy oraz kursy walut. Tu nie ma żartów. Dlatego prywatyzujmy, ale troszkę." - tłumaczy Bugaj.