Minister Klimczak spotkał się w środę wieczorem z przedstawicielami branży transportowej, którzy protestują przed przejściami granicznymi z Ukrainą w Hrebennem i Korczowej. - To są pierwsze godziny mojej pracy, dlatego postanowiłem przyjechać do Lublina, spotkać się z przedsiębiorcami, ponieważ reprezentuję rząd, który szanuje ciężką pracę, szanuje polskiego przedsiębiorcę - powiedział minister Klimczak przed spotkaniem w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie.
Jak dodał, przyjechał wysłuchać "kwestii, które trzeba rozwiązać, żeby zażegnać ten kryzys". - Bierzemy się do pracy, żeby zebrać wszystkie konieczne informacje, które posłużą nam do zniwelowania tego kłopotu, który dotyczy nie tylko branży przewozowej, ale także innych obszarów funkcjonowania polskiej i europejskiej gospodarki - powiedział.
Przyznał, że był gotowy spotkać się z protestującymi na granicy i podziękował przedsiębiorcom, że spotkali się "w pół drogi". - To jest pierwsze spotkanie z serii, które muszę wykonać, żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom polskiej gospodarki, polskiego przedsiębiorcy i sytuacji, w której się znaleźliśmy po podpisaniu umowy między Komisją Europejską a Ukrainą - powiedział.
"Kość niezgody"
Minister przypomniał, że przed nim "bardzo ważne spotkanie, dotyczące analizy umowy, która obowiązuje między Ukrainą a Komisją Europejską", a którą nazwał "kością niezgody". - Mam zaplanowane spotkanie także z przedstawicielami komisji, głównej dyrekcji zajmującej się transportem. Już dzisiaj jest sygnał, że w najbliższych dniach nastąpi spotkanie z moim odpowiednikiem z Ukrainy - powiedział.
Przed nami wiele ważnych spotkań. Traktuję je konstruktywnie. Chciałbym, żeby wynikały z nich takie rezultaty, które wyjdą naprzeciw oczekiwaniom, wszystkim tym, którzy dzisiaj ciężko pracują dla polskiej gospodarki, a jest nimi branża transportowa - stwierdził.
Przyznał, że już wcześniej utrzymywał kontakt z protestującymi.
"Konstruktywne"
Tomasz Borkowski z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu stwierdził, że spotkanie będzie konstruktywne. - Już dość długo stoimy na tych granicach i liczymy, że pan minister dzisiaj przywiózł nam dokumenty, które pozwolą nam konkretnie rozwiązać problemy naszych firm - powiedział dodając, że "czekamy na czyny".
6 listopada przewoźnicy rozpoczęli manifestację przed przejściami granicznymi w Dorohusku, Hrebennem (woj. lubelskie) i Korczowej (woj. podkarpackie). O rozwiązaniu manifestacji przed przejściem w Dorohusku zadecydował w poniedziałek wójt gminy Wojciech Sawa. W pozostałych miejscach przedsiębiorcy kontynuują blokadę, przepuszczając kilka aut na godzinę.
Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
Natomiast w Medyce od 23 listopada br. protestują rolnicy z organizacji "Oszukana wieś". Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy. Zapowiadają, że będą protestować do skutku.(