Sęk w tym, że wzniosłe hasła o jedności UE mają się nijak do polityki europejskiej Niemiec – w ostatnich latach raczej przeciwstawiały się one rozwojowi wspólnych polityk. Berlin chętnie eksploatował za to do granic możliwości subsydiowanie krajowych przedsiębiorstw kosztem równowagi rynku UE.
Kluczem do odbudowania przez rząd Olafa Scholza pozycji miał być projekt Zeit enwende, strategicznego zwrotu, ale dziś jego realizacji zagraża m.in. 60-miliardowa eurodziura w niemieckim budżecie. Teoretycznie to dobry moment, żeby Polska i kraje regionu włączyły się w dyskusje o reformach unijnych instytucji, ale do tej pory nikt nie przedstawił alternatywy dla Europy ze stolicą w Berlinie.