"Spóźnione, niepoparte odpowiednimi analizami i przede wszystkim nieskuteczne dla polskiego rynku rolnego W ocenie NIK, rząd nie opracował systemowych rozwiązań zapewniających stabilność rynku rolnego, w tym funkcjonowania polskich producentów rolnych, a polityka rolna w tym zakresie oparta była na działaniach doraźnych, np. przyznaniu krajowej pomocy finansowej rolnikom w wysokości 0,5 mld zł i wprowadzeniu embargo na import produktów rolnych z Ukrainy. To wszystko nie rozwiązało w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy, który stanowił konkurencję dla krajowej produkcji rolnej "- czytamy w raporcie, opublikowanym na stronie NIK.

Reklama

Afera zbożowa. Izba uderza w urzędników

Izba krytykuje też działania szefa resortu rolnictwa oraz zarówno Krajowej Administracji Skarbowej jak i urzędów celno-skarbowych. Zdaniem NIK, nie podejmowano kontroli firm, importujących zboże oraz nie zrobiono niczego, by zapobiec "przypadkom dopuszczenia do obrotu i wykorzystania importowanego zboża i rzepaku na inne cele niż określone w zgłoszeniu celnym".

Reklama

Afera zbożowa. Jak zaczęły się problemy?

NIK opisuje, jak doszło do problemów ze zbożem. Zdaniem Izby w czerwcu 2022 minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiedział, że ceny zbóż pozostaną wysokie, a na koniec roku jeszcze wzrosną. "NIK wskazuje, że wyrażona w mediach przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi ocena sytuacji na krajowym rynku zbóż była błędna i nie oparta na żadnych analizach" - czytamy w raporcie.

"W żadnym z dokumentów i analiz przedstawionych w trakcie kontroli, sporządzonych dla ministra przez ministerstwo lub podmioty zewnętrzne (np. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, instytuty naukowe), nie zawarto oceny ryzyk związanych z liberalizacją handlu z Ukrainą i analizy koniecznych działań w celu zapobieżenia zakłóceniom na krajowym rynku rolnym spowodowanym zwiększonym importem artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy. Nie sugerowano w nich również zwyżki cen zbóż i rzepaku w II połowie 2022 " - dodają kontrolerzy. Według Izby brak tej analizy doprowadził do spóźnionych i nieefektywnych działań szefa resortu.

Reklama

W raporcie czytamy, że w związku z wysokimi cenami, rolnicy - po apelu ministra - przestali sprzedawać zboże, a jednocześnie mocno wzrósł import towarów z Ukrainy. "O ile w 2021 r. import pszenicy z Ukrainy do Polski wyniósł 3,1 tys. ton, to w 2022 r. było to już ok. 523 tys. ton, tj. wzrost o blisko 17 tys. proc. Import kukurydzy z Ukrainy do Polski również wzrósł z 6,2 tys. ton w 2021 r. do 1 854 tys. ton w 2022 r., tj. wzrost o prawie 30 tys. proc. Import rzepaku z Ukrainy w 2021 r. był na poziomie 86 tys. ton, zaś w 2022 r. było to 662 tys. ton, tj. wzrost o 670 proc." - czytamy.

To wywołało szok cenowy. Wzrost zapasów zboża spowodował spadek cen w Polsce i na świecie, co wywołało protesty przewoźników.

Afera zbożowa. Kto importował zboże?

"Sześciu z dziesięciu największych importerów zbóż i roślin oleistych z Ukrainy do Polski miało siedzibę w Warszawie i województwie mazowieckim. Największą ilość zboża i rzepaku, tj. 0,5 mln ton o wartości 0,6 mld zł sprowadziła firma zajmująca się przeładunkiem i sprzedażą produktów rolnych mająca siedzibę w województwie mazowieckim. Pozostałe dziewięć firm, które sprowadziło zboże i rzepak o łącznej wartości prawie 2 mld zł, miało siedzibę w województwie: mazowieckim (pięć podmiotów), lubelskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim i małopolskim (po jednym podmiocie). Firmy te zajmowały się handlem, transportem i składowaniem produktów rolnych, produkcją oleju oraz hodowlą drobiu i trzody chlewnej" - opisuje raport NIK.

Afera zbożowa. NIK: Zbyt późna reakcja władz

Izba przypomina, że dopiero w grudniu minister rolnictwa zwrócił się do Brukseli, by chronić polski rynek zbóż i rzepaku. Wcześniej te dane przekazywano jedynie ekspertom unijnym, którzy nie mogli podejmować decyzji. Dopiero też w kwietniu 2023 minister rozwoju złożył wniosek o przywrócenie ceł na import kukurydzy i pszenicy. Działania te jednak były spóźnione i nie spowodowały przywrócenia cła na import tych towarów - ocenia raport.

Zdaniem NIK także rozporządzenia o wprowadzeniu embargo, wydane najpierw przez Polskę, potem przez Komisję Europejską i znowu przez polski rząd, gdy wygasło unijne embargo "zostały podjęte ad hoc i nie rozwiązują w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy".

Izba wylicza choćby powołanie przez ministra rolnictwa pełnomocnika ds. rozwoju współpracy z Ukrainą. Brak jest bowiem oceny jego pracy - nie ma dokumentów, pokazujących co robił, brakuje opinii oraz sprawozdań z jego działań. "Również powołany przez premiera Zespół do spraw Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy nie zrealizował powierzonych zadań. Działania zespołu polegały głównie na wymianie informacji i wskazaniu kierunków możliwych rozwiązań, które należy podjąć w celu usprawnienia transportu towarów importowanych z Ukrainy. Brakowało jednak efektów tych działań w zakresie przeciwdziałania zakłóceniom na krajowym rynku rolnym" - dodaje NIK.

Afera zbożowa. Problemem nie był tranzyt

NIK przypomina, że problemem było pozostawanie zboża w Polsce a nie jego tranzyt. Dostało się jednak KAS za "efekt medialny" działań. "W kwietniu 2023 r. KAS wprowadziła dodatkowy rodzaj zabezpieczeń pojazdów transportujących przez terytorium Polski ukraińskie zboże i inne produkty rolne. Obok wykorzystywanych już elektronicznych plomb z modułem GPS, transporty były konwojowane przez funkcjonariuszy służby celno-skarbowej. Zdaniem NIK było to działanie nadmierne, generujące koszty, w dodatku nie wynikało z analizy ryzyka, a zostało podjęte jedynie w celu uzyskania efektu medialnego" - wyjaśnia dokument.

Afera zbożowa. Co powinien zrobić rząd?

"Zdaniem NIK priorytetem dla rządu powinno być opracowanie systemowych rozwiązań zapewniających stabilność rynku rolnego, w tym funkcjonowania polskich producentów rolnych, co sprzyjać będzie bezpieczeństwu żywnościowemu kraju. Należy również podjąć działania oparte na merytorycznej analizie, polegające na wypracowaniu porozumienia, aby w przyszłości uniknąć kolejnych zakłóceń spowodowanych importem towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Z kolei realizacja wniosków pokontrolnych powinna przyczynić się do rozwoju krajowego sektora rolno-spożywczego, a także wzmocnić pozycję Polski na światowym rynku tych produktów" - ocenia Izba.

Przygotowano też wnioski dla resortów i urzędów. NIK apeluje, by resort rolnictwa opracował systemowe rozwiązania, eliminujące zagrożenia dla rynku rolnego. Z kolei minister finansów powinien "wprowadzić przepis upoważniający właściwego ministra do określenia w drodze rozporządzenia wysokości i sposobu obliczenia wydatków Skarbu Państwa w zakresie zarządzenia konwoju towarów w ramach kontroli celno-skarbowej". Zaś oba resorty powinny lepiej współpracować "w zakresie importu i obrotu zboża oraz rzepaku z Ukrainy".