Jak informuje "Der Spiegel" wybita przez austriacką mennicę moneta służy bogaczom z Niemiec do przewożenia do kraju gotówki, którą wcześniej zdeponowali na austriackich kontach - czytamy na hotmoney.pl. Jak to możliwe? Odpowiedź tkwi w różnicy między niskim (i do tego niecodziennym) nominałem srebrnej monety (1,5 euro) a jej faktyczną wartością. Biorąc pod uwagę cenę srebra na światowych giełdach, rynkowa wartość monety może być nawet 10 razy wyższa (waha się od 11 do 14 euro). I właśnie po tyle można ją po przewiezieniu do Niemiec sprzedać. Całkiem niezły interes.

Reklama

>>> Polskie monety nadają się tylko na złom

Austriacka moneta, zwana "filharmonią" (na jej rewersie znajduje się budynek wiedeńskiej filharmonii) jest legalnym środkiem płatniczym w strefie euro. Zgodnie z niemieckim prawem każdy obywatel może przewieźć przez granicę do 10 tys. euro i nie musi tego zgłaszać odpowiednim władzom. A 10 tys. euro wartości nominalnej "filharmonii" to 110-140 tys. euro wartości rynkowej. I tak oto, dwie wycieczki wystarczą, by pod nosem fiskusa przewieźć, całkiem legalnie, równowartość miliona złotych.