Jak wynika z danych Rzecznika Ubezpieczonych najniższy odsetek uzasadnionych skarg mają TU Europa (0 proc.), największy na rynku ubezpieczyciel PZU (32 proc.) oraz Compensa (39 proc.).Najgorzej wypadły zaś Generali (51 proc.), Ergo Hestia i TUiR Warta (po 48.5 proc.) - czytamy w raporcie przygotowanym przez Money.pl. Nie bez wpływu na te wyniki pozostaje udział danego towarzystwa w rynku. Na przykład, do TU Europa, która ma zaledwie 1,3 proc. udziału, wpłynęły tylko 4 skargi (z czego 3 uznano za bezzasadne). Tymczasem na największe PZU skarżono się aż 2 tys. razy, a niemal 32 proc. zażaleń rozpatrzono pozytywnie.
Na co skarżyli się Polacy? W 2008 r. niemal dwie trzecie wniosków dotyczyło skarg komunikacyjnych. W dalszej kolejności znalazły się uwagi dotyczące: ubezpieczenia na życie (12,5 proc.), OC (6,5 proc.), mienia (4 proc.) i interpretacji przepisów (3 proc.).
>>> Piraci ratują firmy ubezpieczeniowe
Zażalenia składane przez kierowców stanowią już od 14 lat najliczniejszą grupę uwag zgłaszanych do rzecznika. W ubiegłym roku było to 65 proc. spośród 7,6 tys. doniesień. Podobny wynik osiągnięto w I kw. 2009 r. Jak wylicza Money.pl kierowcy najczęściej skarżyli sie na problemy związane z obowiązkowym OC (44 proc.), składki ubezpieczeniowej (10 proc.) i autocasco (9 proc.).
Najwięcej skarg na ubezpieczenia komunikacyjne wpłynęło do lidera rynku - PZU (2 tys. wniosków). Na drugim miejscu znalazło się TUiR Warta (tysiąc skarg), zaś na trzecim STU Ergo Hestia (500).
>>> Polacy ubezpieczają się od terrorystów
W świetle sprawozdania Rzecznika Ubezpieczonych bardzo słabo wypadły także HDI Asekuracja TU , Link4 TU , MTU Moje Towarzystwo Ubezpieczeń, Signal Iduna Polska oraz TUiR Warta. Złe rezultaty osiągnięte przez tyvh ubezpieczycieli wynikają m.in. z tego, że w analizie porównano procentowy udział w skargach w stosunku do udziału firmy w rynku. "Ale te wyniki są często podważane przez zakłady ubezpieczeń, bo na przykład firma która ma dużych korporacyjnych klientów, ma inną liczbę klientów niż firma, która ubezpiecza zwykłych ludzi. Mimo to uważamy, że tego typu wyniki powinny być podawane, choć należy je czytać z ostrożnością i uwagą" - dodaje Krystyna Krawczyk, dyrektor biura Rzecznika Ubezpieczonych.