Szefowie Żabki obeszli ustawę zakazującą dużym sklepom w prosty sposób. Uznali, że właścicielami sklepów jest nie sieć a... ajenci. Dlatego mogą oni bez przeszkód otworzyć placówki. By jednak zmusić ich do pracy, wpisali w umowę, że we wszystkie święta, w których sprzedaż jest zakazana, muszą mieć otwarty biznes, inaczej stracą większość pensji - pisze "Gazeta Wyborcza".

Reklama

>>>Żabce kryzys niestraszny

Zgodnie z umową , jeśli ajent chce dostać premię, musi Żabkę otworzyć w święta, czyli: 1 stycznia, 1 i 3 maja, w Zielone Świątki, Boże Ciało, 15 sierpnia oraz 1 i 11 listopada. Inspekcja Pracy, co prawda sprawdza, czy to nie złamanie prawa, jednak szefowie Żabki są pewni swego.

Trzeba jednak przyznać, że na tej decyzji stracą może sklepikarze, ale zyska cała reszta Polaków. Gdy czegoś zapomnimy, to nie trzeba będzie czekać do końca święta, tylko wyskoczyć do Żabki.